wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 45.





Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Nie chciałam się spotkać z Michałem, lecz po prostu wyjechać. Nie miałam zamiaru natknąć się nawet na Russella, który zapewne starałby się mnie przekonać do tego, abym porozmawiała z Kubiakiem. Nie miałam dosłownie na nic ochoty. Od razu po opuszczeniu łóżka weszłam do łazienki, przemyłam twarz, ubrałam się we wcześniej zabrane ze sobą rzeczy, zrobiłam delikatny makijaż, włosy spięłam w wysokiego kucyka i wyszłam. Włożyłam resztę rzeczy do walizki i zamknęłam ją. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju, po czym zaścieliłam łóżko, zostawiając je przy tym tak, jakby nikt na nim nie spał. Wzięłam do ręki kawałek kartki i długopis. Po co? Po to, aby napisać wiadomość pożegnalną do Michała. Chociaż tyle mogłam mu zostawić, chociaż ja nie zawiniłam w tym wszystkim.


Nie wiem po co to piszę, ale czuję, że powinnam. Nie zawiniłam, nie zdradziłam Cię tak, jak Ty to zrobiłeś względem mnie. Miałeś mi za złe coś, czego w ogóle nie było. Cóż, widocznie tak musiało być. Jednak mimo wszystko dziękuję za te wszystkie dni, które spędziłam przy Tobie, razem z Tobą. Było one najwspanialszymi, jakie miałam od odejścia rodziców. A teraz zajmij się Moniką i swoim dzieckiem. Oni będę Cię potrzebować bardziej niż ja i dlatego powinieneś być przy nich i patrzeć jak Twoje dziecko będzie dorastało, zasługuje na obecność ojca w swoim życiu. I proszę Cię jedynie o jedno. Bądź szczęśliwy i nie szukaj mnie, jeżeli pragniesz mojego szczęścia. 

Lena.


W szufladzie znalazłam jeszcze jakąś kopertę. Włożyłam złożoną w pół zapisaną kartkę do koperty, a na jej wierzchu napisałam tylko "Michał". Zabrałam walizkę i zeszłam na dół. W kuchni, na wysepce postawiłam, opierając o owoce, ową kopertę.Przeszłam się jeszcze raz, ostatni raz, po całym mieszkaniu, po czym zabrałam walizkę i założyłam w przedpokoju swoją skórzaną kurtkę  a klucze odwiesiłam na jeden z wieszaków znajdujących w przedpokoju. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w kierunku pobliskiego przystanku. Kiedy podeszłam akurat podjechał jakiś autobus. Po krótkiej rozmowie z kierowcą wsiadłam do niego, a po blisko półtorej godzinie dojechałam na dworzec w Katowicach. Tam kupiłam sobie bilet do domu i od razu udałam się na peron. Akurat trafiła mi się jazda bez przesiadek, więc jeden jedyny plus tego wszystkiego. Kiedy usłyszałam jak spikerka mówi na temat Kłodzka po chwili na jednym z torów podjechał. pociąg. Wzięłam walizkę, poczekałam spokojnie aż wszyscy wysiądą i wsiadłam do środka. Zajęłam jeden z nielicznych, pustych przedziałów i spokojnie się rozsiadłam w środku. Kiedy tylko poczułam, że pociąg odjeżdża po moich policzkach mimowolnie spłynęły łzy. Szybko je otarłam, aby siedząca naprzeciw mnie starsza pani ich nie zauważyła.
-Jeżeli z powodu chłopaka, nie warto. - spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając.
-A jeżeli kocha się go najbardziej na świecie? - odwróciłam wzrok w jej stronę, a po policzkach znów spłynęły mi łzy.
-Wiesz, jeżeli go kochasz to powinnaś walczyć. - chwyciła moją dłoń i poklepała po niej swoją.
-Tyle, że ja wolę dać mu możliwość stworzenia rodziny. - westchnęłam. - Możliwość, aby jego dziecko miało pełną rodzinę. 
-Ale nie możesz przez to niszczyć swojego szczęścia. - kobieta szerzej się uśmiechnęłam, puściła moją dłoń i oparła się, po czym zamknęła oczy.
Tylko głośno westchnęłam i spojrzałam przez okno. Katowickie zabudowania znikały za moimi plecami, a w zamian za to można było dostrzec pola, lasy i tego typu rzeczy. Konduktor sprawdzał w między czasie bilety, a kiedy opuścił mój przedział od razu przymknęłam powieki i zasnęłam. Kiedy się przebudziłam pociąg akurat się zatrzymał. 
-Ponownie witaj Kłodzko. - westchnęłam i zabrałam swoją walizkę.
Kiedy tylko wysiadłam z pociągu od razu udałam się do wyjścia z kłodzkiego dworca, a stamtąd już przeszłam na pobliski przystanek. autobusy ciągle jeździły tak samo, a kiedy wsiadłam do jednego z jadących w okolicę mojego bloku, stwierdziłam, że nadal są takie same i nadal zapchane. Jak dla mnie to nie była żadna nowość. Wysiadłam na swoim osiedlu, w sumie już nie moim. Zastanawiałam się jedynie nad tym, czy pozwolą mi wrócić i czy będą się z tego cieszyli. Kiedy stanęłam przed drzwiami wzięłam głęboki oddech i zapukałam.
-Lena! - Karolina niemalże pisnęła na cały blok, po czym od razu wciągnęła mnie do środka i mocno objęła. - Co tutaj robisz?
-Tak jakoś. - wzruszyłam ramionami. 
-Przecież Cię znam. - spojrzała na stojąca obok mnie walizkę. - Jakbyś przyjechała w odwiedziny, nie zabrałabyś wszystkich rzeczy.
-Dlaczego musisz mnie tak dobrze znać? - zaśmiałam się, ale raczej był to śmiech bardziej wymuszony, niżeli prawdziwy. 
-Opowiadaj. - chwyciła mnie za dłoń i zaciągnęłam do salonu, gdzie usiadłyśmy na kanapie.
-Ciąża Ci służy. - delikatnie się uśmiechnęłam. - Jak myślisz, jak wyglądałabym jako mama?
-Byłabyś świetną mamusią. - klasnęła w dłonie, ale po chwili zrobiła poważną minę. - Ale czy ja o czymś nie wiem?
-Nie, nie. - westchnęłam i spojrzałam przed siebie. - Ale Michał będzie ojcem. - przeniosłam wzrok w jej stronę, ale nie pozwoliłam jej nic powiedzieć. - Monika jest z nim w ciąży.
-Ale jak to?! - zdziwiła się i od razu z jej twarzy zniknął uśmiech.
-Kiedy wróciłam tutaj, przez Zbyszka, zdradził mnie, rozumiesz?! - niemalże krzyknęłam, a po moim policzku spłynęły łzy.
-Zabiję gnoja! - dotarł do nas głos, Filip.
-Filip, poczekaj! - krzyknęłam i wybiegłam za nim. 
Złapałam go przy przejściu dla pieszych. Szedł na parking, aby zapewne wsiąść do samochodu i pojechać do Michała. Nie chciałam tego. Zatrzymał się na środku drogi, a kiedy biegłam za nim zauważyłam nadjeżdżający samochód. 
-Filip! - ponownie krzyknęłam.
Zdążyłam go jedynie odepchnąć, aby nic mu się nie stało. Poczułam mocne uderzenie i upadek.. Czułam, jak z mojego ciała wypływa ciecz zwana krwią. 




_______________________________________
Kolejny rozdział to będzie epilog. ;>
Może trochę z innej perspektywy, bo Michała, ale to już koniec tej historii. ;)

12 komentarzy:

  1. ejjjjjjjjjj nie, tylko niech jej nic się nie stanie :< błagam :<<<<<

    rozdział dramatyczny, ale mam nadzieję ,że zakończy to się dobrze. Szkoda ,ze się już kończy, ale mam nadzieję na epilog z happyendem c:

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZU! JAK TO?! JAK TO KONIEC?!
    I jeszcze tak dramatycznie!
    Prooooooooooooooooooooooooooooszę, żeby było wszystko okej. : C
    Kubiak kurczę na podstawie jednego pocieszania z jego powodu, już wywnioskował, że to ona go zdradzała! No kurdę! Faceci to istni prostacy! -.-' Russell biedny, posądzony. : C
    Mogłabym napisać teraz "czekam na następny", ale nie chcę następnego, bo to już będzie koniec, a ja nie chcę końca! : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś musi być ten koniec. ;D. Ale mam jeszcze dwa inne, i wtedy będę mogła się zająć nimi tak w pełni jak to było z tym i tamtym, którego zakończyłam już jakiś czas temu. ;)

      Usuń
    2. No właśnie! Ja też się muszę nimi w końcu zająć! :D

      Usuń
  3. no to się wszystko posypało:/ szkoda, że to już prawie koniec. Na prawdę świetnie czytało się tą historię:)
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jej nie zabijesz, co ? ;D hahah. ;p blog świetny, szkoda,że koniec, ale cóż. Czekam na nowy twojego autorstwa, bo masz wieeeelki talent :-). Zapraszam do mnie na nowy rozdział :-) . http://volleyball-passionforlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie piszę jeszcze na dwóch, oprócz tego, więc zapraszam. ;)

      Usuń
  5. Nie uśmiercaj NIKOGO! Błagam .. Bo jak smutno będzie to płakać będę ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałam nadrobić i to duuuuuuużo ale się opłacało :)
    Mam nadzieje, że nic poważnego nie stanie się Lenie?
    Czekam na kolejny rozdział...
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://niezwykle-normalna-dziewczyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń