piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 34.




Słysząc ten cichy, a zarazem dojrzały głos odwróciłam się, a na mojej twarzy gościł wyraźny uśmiech. Za mną stał nie kto inny jak Russell. Gdy tylko moje oczy znalazły się na wysokości jego wpatrywał się w nie. Nasze twarze dzieliły od siebie milimetry. Jednak w porę się opamiętałam.
-Dziękuję. - odparłam nieco zdezorientowana i ponownie przeniosłam wzrok przed siebie. 
-Mogę prosić do tańca ? - wystawił dłoń w moją stronę i skinął głową, jak prawdziwy dżentelmen. 
Skinęłam głową i chwyciłam jego dłoń, po czym wstałam. Stanęliśmy na środku parkietu i zaczęło się. I szczerze mówiąc nie wiedziałam, że dwumetrowy facet potrafi tak dobrze się ruszać. Gdy tylko wziął mnie w swoje obroty myślałam, że nogi mi odpadną po jednym tańcu! Jak na złość Ignaczak puszczał same szybkie piosenki więc nie dało się postać w miejscu i tylko się pobujać. Kurek gdy tylko zobaczył, że tańczę z Holmes'em od razu podbiegł do mnie i zrobił tak zwanego odbijanego. Teraz to on wziął mnie w swoje obroty, a po nim Ignaczak, Bartman, Nowakowski i wielu innych siatkarzy. Oczywiście Amerykanie też się znaleźli. Na przykład w obroty wziął mnie również Stanley, Lee czy Anderson. Na moje szczęście Igła wyłączył muzykę, bo inaczej nie wyrobiłabym z nimi wszystkimi. Zmęczona usiadłam na krzesełku przy stole i nalałam sobie do szklanki sok pomarańczowy. Całą zawartość szklanki wypiłam duszkiem ! Zmęczenie dawało się we znaki.
-Zmęczona ? - usłyszałam i poczułam dotyk na swoich ramionach. - Przejdziemy się ? 
-Chętnie. - odwróciłam się w stronę mojego napastnika i szeroko się uśmiechnęłam. 
Podniosłam się i ukradkiem wymknęliśmy się ze stołówki, a co za tym idzie również z ośrodka. Wolnym krokiem ruszyliśmy przez parkową dróżkę. Złapał mnie za dłoń i zerkając na nią splótł swoje palce z moimi. Spojrzałam na nasze dłonie i delikatnie się uśmiechnęłam. Szliśmy w głąb parku przy blasku pełni księżyca. 
-Usiądziemy ? - szepnął i wskazał na pobliską ławkę, a ja tylko skinęłam głową.  
Usiedliśmy, a ja położyłam głowę na ramieniu Michała. On natomiast zaczął bawić się palcami mojej dłoni. Napawałam się wonią jego perfum, których przyjemny zapach drażnił moje nozdrza. 
-Nudzi Ci się ? - zaśmiałam się przypatrując się naszym dłonią. 
-Jeżeli jesteś obok to nie. - poczułam jego pełne usta na swoim czole. 
-Michał.. - zaczęłam. - Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
-Dałabyś radę. - delikatnie się uśmiechnął. - Filip się odzywał ?
-Nie.. - kiwnęłam przecząco głową. - Ale nie mam zamiaru wracać tylko dlatego, że jemu to się nie podoba. 
-Ale Lena powi.. - nie pozwoliłam mu dokończyć. Jego słowa przerwałam delikatnym muśnięciem jego ust.
-Nie chcę. - przystawiłam swoje czoło do jego i wpatrywałam się w jego tęczówki. - Chcę być tutaj, z osobą, którą kocham. 
-Ale Filip jest Twoim bratem. - pogładził dłonią mój policzek.
-Ale on teraz musi wydorośleć, bo będzie miał rodzinę. - odsunęłam się delikatnie od Michała i założyłam ręce. - Rozumiesz? On nie będzie mnie już potrzebował, a niedługo ja nawet nie będę miała gdzie wrócić. 
-Kochanie. - złapał moją dłoń. - Nie mów tak. On nie może wyrzucić Cię z mieszkania, jest wasze wspólne, a nie jego. Nie może tam nic zrobić bez Twoje zgody. 
-Wiem o tym, ale on potrzebuje tego mieszkania, Michał, zrozum. - westchnęłam.
-Jeżeli nawet to co z Tobą ? - spojrzał w moje oczy i pogładził kciukiem moją dłoń. - Gdzie Ty się podziejesz ?
-Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Po zakończeniu stażu tutaj wyjadę do rodziny nad morze albo w góry. 
-Gdzie ?! - zdenerwował się, nawet bardzo bo słysząc moje plany aż podskoczył na ławce, nie dało się tego nie zauważyć. 
-Nad morze albo w góry. - powtórzyłam nieco ciszej, a Michał podniósł się z ławki. 
-Nie pozwolę Ci, rozumiesz ? - kucnął przede mną. - Nie pozwolę Ci wyjechać.
-Innego wyjścia nie ma Michał. - westchnęłam spuszczając głowę w dół. 
-Jest. - chwycił delikatnie za mój podbródek i uniósł moją głowę w górę, po czym spojrzał w moje oczy. - Pojedziesz ze mną, do Jastrzębia. Nie chcę Cię stracić. 
-Nie Michał, przecież nie mogę siedzieć Ci na głowie. - ułożyłam dłoń na jego policzku. 
-Czekaj, jak Ty to mówiłaś.. - zamyślił się. - Chcę być blisko osoby, którą kocham. 
-Naprawdę chcesz tego ? - pogładziłam dłonią jego policzek nie odrywając wzroku od jego oczu. 
-Nie chcę Cię stracić. - delikatnie się uśmiechnął i ułożył swoją dłoń na mojej przysuwając ją bliżej swoich ust, po czym delikatnie ją musnął swoimi wargami. - Jesteś dla mnie zbyt ważna.
-Kocham Cię, Michał. - szepnęłam czując jak po moich policzkach spływają słone krople. 
-A ja Ciebie. - uśmiechnął się, otarł pojedyncze krople łez i czule mnie pocałował. - Wracajmy.
Kiwnęłam tylko głową. Kubiak podniósł się i chwycił moją dłoń. Wstałam z ławki i wolnym krokiem trzymając się za ręce ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście spokojnie być nie mogło, bo wracając w połowie drogi natknęliśmy się na jakąś zabłąkaną duszyczką, jak to się mówi.



_________________________________
Zawsze jest o co walczyć, nie zawsze jest jak..


8 komentarzy: