czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 26.



Od starałam się jakoś udobruchać zaistniałą sytuację, ale niestety, nie było to takie łatwe. 
-Nie wybaczę Ci tego. - udał oburzonego i odwrócił się na pięcie stając tyłem do mnie.
-Misiek no. - stanęłam bliżej niego i objęłam go od tyłu, po czym złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku. 
Zadziałało. Ten momentalnie odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się. Po chwili ułożył ręce na mojej talii i przyciągnął mnie bliżej siebie. Spojrzał w moje oczy i czule mnie pocałował.
-A przed chwili marudziła na ten temat. - gdy tylko usłyszałam komentarz brata odkleiłam się od ust siatkarza i zaśmiałam się. 
-Chodźmy. - Michał zabrał ode mnie torbę Filipa i złapał mnie za dłoń. 
Całą czwórką ruszyliśmy w stronę wyjścia, a później na parking, gdzie znajdował się samochód Kubiaka. Wsiedliśmy do niego, oczywiście dla mnie miejsce honorowe w przodzie, bo jakby mogło być inaczej. Po chwili odjechaliśmy, a po dobrych piętnastu minutach byliśmy pod naszym blokiem. Filip z Karolą od razu uciekł do środka, a ja poczekałam na Michała, który jeszcze wyciągał z bagażnika torbę. Przepuścił mnie w drzwiach i windą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Przy wyjściu z windy oczywiście też mnie wypuścił pierwszą, w końcu pełna kulturka, a co. Weszliśmy do mieszkania.
-Napijesz się czegoś ? - posłałam w jego kierunku ciepły uśmiech. 
-Może sok. - wyszczerzył się. No tak, ode mnie coli by nie dostał, co to to nie ! 
Zaprosiłam go do salonu, gdzie usiadł na kanapie, a ja zniknęłam za kuchenną wysepką. Z lodówki wyjęłam sok, przecież zimny najlepszy, i rozlałam go do dwóch szklanek. Wzięłam je ze sobą i siadając obok Kubiaka postawiłam je na szklanym stoliku. 
-Michał.. - spojrzałam na niego kątem oka.
-Hm ? - delikatnie się uśmiechnął.
-Możesz mi wytłumaczyć co tutaj robisz ? - chciałam się uśmiechnąć, ale stwierdziłam, że nie będę okazywać po sobie radości z tego, że jest obok mnie.
-Załatwiłem sobie z trenerem, że jak Twój brat będzie wychodził to przyjadę do Ciebie. - ukazał rządek swoich białych zębów.
-Dziękuję. - szepnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu wpatrując się w jeden punkt. 
-Lena.. - Misiek złapał moją dłoń. - Oprowadź mnie po Twojej miejscowości. 
Zabrałam głowę z jego ramienia i szeroko się uśmiechnęłam, po czym od razu podniosłam się z kanapy i pociągnęłam go ze sobą. Zaśmiał się, ale po chwili wstał. 
-Filip, wychodzimy ! - krzyknęłam w stronę piętra i wraz z Kubiakiem opuściłam mieszkanie.
Chciał postawić na windę, ale mój wzrok zrobił swoje i postanowił, że pójdzie razem ze mną schodami. Byliśmy szybciej niż ta cholerna winda zjechała ! Wyszliśmy z bloku i skierowaliśmy się w stronę pobliskiego parku.
-Do tego parku zawsze Filip mnie przyprowadzał jak szlajał się ze swoja bandą. - na samo wspomnienie mordka mi się uśmiechnęła, ale nie ma co się dziwić, było to tak dawno. 
-Taaaaa? - uniósł brwi. - Dawno to było ? 
-W sumie. - zamyśliłam się. - Jak miała 8 lat, o ile dobrze pamiętam. Wtedy rodzice kazali mu mnie pilnować i nie miał wyjścia, musiał zabierać mnie ze sobą.
-Współczuję mu. - zaśmiał się, a ja spojrzałam tylko na niego i dźgnęłam go palcem w żebra, po czym od razu odszczekał swoje słowa.
-A na tym placu zabaw pierwszy raz pocałowałam chłopaka. - zaśmiałam się i podeszłam do jednego z domków znajdujących się pod zjeżdżalnią.
Michał zaśmiał się na samo stwierdzenie o pocałunku i złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w stronę huśtawek. Na jednej usiadłam ja, a na drugiej on. Oczywiście jak na dorosłego faceta przystało zachowywał się jak.. No właśnie, zachowywał się gorzej niż pięcioletnie dziecko ! Krzyczał jakby ktoś go bił, huśtał się jakby w życiu huśtawki nie widział, po czym przeszedł na karuzelę i zaczął się kręcić w kółko. Po prostu wstyd z nim gdziekolwiek wychodzić.
-Chodźmy. - podeszłam do niego i pociągnęłam go za rękę. 
Ruszyliśmy w głąb parku. Tam znajdowała się uliczka, na którą wkroczyliśmy. Po dobrych dziesięciu minutach spaceru dotarliśmy nad staw. Michał rozejrzał się dookoła. Złapałam jego dłoń i podeszliśmy bliżej wody. Usiadłam na trawie, a Michał usiadł zaraz za mną obejmując mnie swoimi rękoma, a brodę oparł o moje ramię. 
-Tutaj przychodziłam z rodzicami. - na samą myśl o tych cudownych chwilach w moich oczach pojawiły się łzy. - Dlatego to miejsce jest dla mnie tak ważne.
Michał nic nie odpowiedział, wiedział, w sumie domyślał się, ile to miejsce dla mnie znaczy. Siedzieliśmy w milczeniu, ale co najważniejsze ta cisza nie była krępująca. W jego towarzystwie czułam się bardzo dobrze, a chwile ciszy nigdy nam nie przeszkadzały. 
-Lena.. - Michał przerwał tę ciszę, a ja tylko przekręciłam głowę, abym mogła spojrzeć w jego tęczówki. - Jak sobie to dalej wyobrażasz ?



______________________________________
Jest, jest, jest ! ;D


1 komentarz: