sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 21.



Starałam się odwrócić i zobaczyć kto zaspakaja moją błogą chwilę, ale ten osobnik sprawnie mi to uniemożliwiał łapiąc mnie za biodra. Poczułam jedynie jak składa delikatny pocałunek na mojej szyi.
-Kubiak ! - krzyknęłam.  
-Wiedziałem, że coś między wami jest ! - osobnik głośno krzyknął do mojego ucha, a ja momentalnie odskoczyłam i odwróciłam się w jego stronę.
-Pogięło Cię debilu ?! - zaczęłam wykrzykiwać wyzwiskami w stronę Jarosza. - Jesteś jakiś popier..
-Nie przeklinaj. - wyszczerzył się. 
-Spadaj ! - krzyknęłam.
-Nie unoś się tak, przecież jeszcze nic ci nie zrobiłem. - zaśmiał się pod nosem. 
-Odwal się ode mnie do cholery. - zmierzyłam go wzrokiem. 
-Dlaczego nic nie powiedziałaś, że jesteś z Kubiakem? - zbliżył się do mnie.
-Po kij Ci to wiedzieć ? - parsknęłam śmiechem. - Nie Twój interes, prawda ?
-Może i mój interes ? - stanął jeszcze bliżej mnie i delikatnie przejechał palcem po moim ramieniu nie odrywając wzroku od moich oczu.
-Lena, jesteś tu ? - usłyszałam wybawczy głos Miśka.
-Tak. - odpowiedziałam na jego dość głośne wołanie i oddaliłam się od Jarskiego.
Gdy tylko podeszłam do Miśka mocno się do niego przytuliłam. On nie wiedział o co mi chodzi, ale mimo to mocno mnie przytulił. Wraz z nim weszłam do budynku ośrodka, jednak przy recepcji się rozstaliśmy. On poszedł w stronę stołówki, tam ponoć mieli jakieś z trenerami, a ja windą wjechałam na swoje piętro i zaszyłam się w swoim pokoju. Nie mogłam wymazać z pamięci tego zajścia z Kubą, czułam się tam bardzo dziwnie. Ułożyłam się na łóżku i nawet nie wiedzieć kiedy zasnęłam. Obudziło mnie dopiero pukanie do drzwi. Podniosłam się siadając na łóżku. Sięgnęłam po telefon i spoglądając na wyświetlacz zdziwiłam się, bo przespałam dobre kilka godzin. Dochodziła godzina dziewiętnasta. Wstałam z łóżka i niechętnie ruszyłam w stronę drzwi, do których ciągle ktoś się dobijał. Po drodze spojrzałam w lusterko i poprawiłam włosy. 
-Czego ? - spytałam szorstko otwierając drzwi.
-Przebieraj się, trener dał nam dwa dni wolnego. - Igła wraz z Kubiakiem się wyszczerzyli.
-No i co w związku z tym ? - spojrzałam na nich, a Ci tak po prostu wbili sobie do mojego pokoju. Można i tak. 
-I chcemy Cię porwać na imprezę do miasteczka. - Igła zrobił minę proszącego pieska. No i jak tutaj takiemu odmówić ?!
-Muszę ? - spojrzałam na nich i usiadłam na łóżko.
-No a nam odmówisz ? - Igła usiadł obok mnie. - Mi to tam jeszcze pa licho, ale Dzikowi odmówisz ?
-A dlaczego miałabym mu nie odmówić ? - spojrzałam na libero. - Jest takim samym osobnikiem jak Ty.
-Lena, proszę Cię. Już trochę przeżyłem na tym świecie. - poruszył zabawnie brwiami. - Przecież to widać jak was ciągnie do siebie, a co za tym idzie albo jesteście razem, albo dopiero będziecie.
Spojrzałam na Michała, a ten bezradnie wzruszył ramionami. Niechętnie się podniosłam i podeszłam do szafy. Nie zdążyłam nawet rozejrzeć się po ubraniach, bo to zajęcie przejął za mnie Pan Krzysztof, odsuwając mnie od szafy. Po chwili podał mi jakąś sukienkę i nakazał wejść do łazienki. Jak nakazał tak też zrobiłam. Zabrałam ubranie, które mi podał. W łazience się przebrałam i wyprostowałam swoje blond włosy.  Postawiłam na mocniejszy makijaż: po górnej powiece przejechałam eyeliner-em, podkreśliłam oczy czarną kredką, powieki pomalowałam niebieskim cieniem aby dopasował się do sukienki, a na koniec mocno wytuszowałam rzęsy. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki.
-Jednak mają rację, że baby potrafią przesiedzieć godziny w łazience. - powiedział trochę zirytowany libero, ale gdy tylko na mnie spojrzał otworzył szeroko usta.
-Opłacało się czekać. - Kubiak podszedł do mnie i musnął mój policzek. 
Wraz z dwójką siatkarzy wyszłam z pokoju, nakładając wcześniej na nogi buty i zabierając torebkę. Zjechaliśmy windą na parter, a tam już wszyscy czekali tylko na nas. Całą ekipą wsiedliśmy do autokaru, który pozwolił nam zabrać trener. Nie powiem, trochę to dziwne było, ale co tam. Ważne, ze mieliśmy czym się dostać do klubu w miasteczku. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce. Głośna muzyka docierała do nas jeszcze w autobusie. Sprawnie każdy wyszedł i ruszyliśmy w stronę dochodzącej muzyki. Kupiliśmy bilety wstępu i zajęliśmy jeden, dużo stolik, przy którym wszyscy się zmieściliśmy. Kilku siatkarzy poszło kupić piwo dla każdego, bo przecież według nich bez tego impreza nie będzie udana. 
-Michał, ale mam nadzieję, że Ty pić nie będziesz. - spojrzałam na niego, a ten kiwnął przecząco głową.
-Nie piję, jestem sportowcem. - wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, a zaraz za mną to samo uczynił Kubiak.
Tak jak i powiedział tak też zrobił. Przez całą noc nie widziałam przy nim kufla z piwem, ani kieliszka z wódką. Nie powiem, przy chłopakach nie dało się nudzić. Nie miałam nawet czasu, aby choć na chwilę usiąść i odpocząć. Przecież siatkarze musieli się wybawić, a że jako jedyna ich towarzyszka musiałam to przetrwać. Tańczyłam chyba z każdym po kolei, jedynie odpuściłam sobie taniec z Kubą. Nie chciałam zbliżać się do niego po całej tej sytuacji. Wszyscy się wstawili, więc około godziny trzeciej nad ranem postanowiliśmy z Michałem, że wrócimy do spalskiego ośrodka. Każdy wsiadł o swoich siłach do autokaru, całe szczęście. Przecież ja bym ich nie utrzymała ! A sam Kubiak nie dałby rady. Przecież on taki delikatny i drobniutki jest. Przy takim Kurku wygląda jak dziecko, ah. Tak, tak, wiem. Rozczulam się. Wracając. Do ośrodka przyjechaliśmy około trzeciej trzydzieści. Wraz z Miśkiem odprowadziłam jego kolegów do pokoi, a później się z nim pożegnałam znikając za drzwiami swojego pokoju. W łazience zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic i ubrana w pidżamę wyszłam. Ułożyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

***

Obudził mnie odgłos dochodzący z korytarza. Spojrzałam na telefon. Wybijała godzina piętnasta. Tak, dobrze czytacie. Spalam tyle czasu, ale wyspać to się nie wyspałam. Przecierając oczy podniosłam się i z szafy zabrałam jakieś ubrania. W łazience zrobiłam delikatny makijaż i zaplotłam luźnego warkocza, po czym się ubrałam i wyszłam. 
-Co Ty tutaj robisz ? - zaśmiałam się widząc siedzącego Kurka na moim łóżku.
-Pukałem, ale widocznie nie słyszałaś, więc sobie wszedłem. - wzruszył ramionami i wyszczerzył się. 
-Ale po co przyszedłeś ? - usiadłam obok niego.
-A no taaaaaaaak ! - uderzył się w czoło. - Trener Cię szuka. Powiedział, że czeka na Ciebie w swoim pokoju.
Jak oparzona wybiegłam z pokoju i skierowałam się do miejsca, w którym czekał na mnie trener. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam "proszę" uchyliłam je i weszłam do środka zamykając je za sobą.
-Usiądź proszę. - trener na mnie spojrzał, a ja posłusznie usiadłam na krzesełku. 
-Coś się stało ? - zapytałam niepewnie.
-Dziwnie się czuję przekazując Ci tę wiadomość, ale dzwoniła do naszego ośrodka Twoja przyjaciółka, ponieważ nie mogła się dodzwonić do Ciebie. - spojrzał na mnie. 
-Coś się stało? Dlaczego nic pan dalej nie mówi ? - spojrzałam w stronę Anastasiego.
-Po prostu Twój brat.. 
-Co mój brat ?! - przerwałam mu.



6 komentarzy:

  1. Akcja się rozkręca :D Są emocje! :D Świetny rozdział! :D
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas! http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAHAHAHAHAHAHA, UWIELBIAM KURKA! ♥♥♥ WYBUCHNĘŁAM ŚMIECHEM NA CAŁY DOM! :D

    Super rodział! Pozdrawiam. ;-****

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg Kuba co pedofil o.O
    Ale Bartek mnie rozwalił hahahahah :D
    genialnie no :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola, o czym Ty w ogóle mówisz ?! xD
      Nie wpadaj mi tu z pedofilami, ej. ;D
      Dziękuję. ;*

      Usuń