Przestraszyłam się. No co, chyba każdy w takiej sytuacji by się bał, więc nie mówcie, że nie. Po chwili poczułam, jak owy mężczyzna łapie mnie za dłoń. Od razu ją zabrałam, bo nie będzie mnie jakiś matoł łapał za dłonie, nie jego doczekanie ! Chyba nie dotarło do niego to, żeby dał mi spokój. Po chwili poczułam jak kładzie swoje dłonie na moich biodrach. Jak to oczywiście ja, strzeliłam mu z liścia, jak to się mówi. Wtem zapaliło się światło.
-To bolało ! - krzyknął, a ja rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam skulonego Michała K.
-Jejku, Michał ! - podeszłam do niego. - Przepraszam, nie wiedziałam, że to Ty.
-Mhm.. - jęknął, a ja podsunęłam dłoń bliżej jego twarzy. - Ty to mnie lepiej nie dotykaj po twarzy.
Zmierzyłam go wzrokiem. Podniósł się i stanął przede mną. Policzek miał czerwony, a na nim było odbite pięć moich palców. Z trudnością powstrzymywałam śmiech, ale gdy zobaczyłam, że Michał podchodzi coraz bliżej mnie zaśmiałam się cichutko.
-Żądam przeprosin. - założył ręce na klatce piersiowej.
Pochyliłam się i musnęłam jego policzek, ale oczywiście jemu to nie wystarczyło. Spojrzał na mnie miną typy "really?!" a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Michał, po co mnie tutaj przyprowadziłeś ? - spojrzałam na niego. - W sumie to po co kazałeś Zatorskiemu mnie tutaj przyprowadzić?
-Chciałem Ci wynagrodzić dzisiejszy dzień. - objął mnie w pasie. - Wiesz, to, że nie interesowałem się Tobą, kiedy poszliśmy na spacer z Twoim bratem.
-Przestań. - machnęłam ręką. - Już o tym zapomniałam.
Kubiak uniósł brwi ku górze i zabawnie nimi poruszał. Złapał mnie za dłoń i ruszył w głąb pomieszczenia. Nie wiedziałam gdzie idę, ale miałam to gdzieś. Po chwili moim oczom ukazał się stolik, a na nim czerwony obrus, na którym znajdowało się jakieś danie. Spojrzałam na siatkarza, a ten tylko się uśmiechnął i wzruszył ramionami.
-Michał.. - szepnęłam, ale moje słowa przerwał delikatny pocałunek, który złożył na moich ustach.
-Nie martw się, nikt o nas nie wiem. - spojrzał na mnie odsuwając jedno krzesło i skinieniem ręki zaprosił mnie do stołu. - Zatorskiemu powiedziałem, że jak coś komuś wygada to zabiję go własnymi rękami.
-Dziękuję. - usiadłam na krześle, a Michał przysunął je bliżej stolika. - Będę go broniła swoim ciałem !
-Na prawdę ? - usiadł na drugim krześle, które znajdowało się naprzeciw mnie. - Mnie też byś tak broniła ?
-No nie wiem, nie wiem. Musiałabym się poważnie nad tym zastanowić. - wyszczerzyłam się.
Michał pokiwał z politowaniem głową i nałożył na mój talerzyk omleta. Posłałam w jego kierunku uśmiech i złapałam w dłonie sztućce. Wzajemnie życzyliśmy sobie smacznego i zabraliśmy się za jedzenie. Przegryzając każdy kawałek spoglądałam na siatkarza. Ten to jakby mógł to zjadłby setki takich omletów ! A do tego jadł jak dziecko, cały się przy tym ubrudził. Sięgnęłam po serwetkę, po czym zbliżyłam wraz z nią dłoń do ust Kubiaka. Delikatnie się uśmiechnęłam i spoglądając mu w oczy otarłam jego wargi.
-Dziękuję. - uśmiechnął się i ułożył swoją dłoń na mojej gładząc ją kciukiem.
-Dziękuję. - posłałam w jego kierunku szczery uśmiech.
-Nie masz za co mi dziękować. Wyjątkowe kobiety zasługują na takie rzeczy. - wstał i podszedł do mnie, po czym wystawił dłoń w moim kierunku. - Można prosić ?
-Ale nie ma muzyki. - zaśmiałam się łapiąc jego dłoń.
Nie wiem czy minęła chociaż jedna minuta, a już dochodziły dźwięki muzyki. Spojrzałam na niego nie dowierzając, a on wzruszył tylko ramionami. Jedną dłonią objął mnie w pasie, przysuwając moje ciało bliżej siebie, a drugą wraz z moją dłonią uniósł delikatnie ku górze. Zaczęliśmy się poruszać w rytm spokojnej muzyki. Gdy tylko piosenka się skończyła spojrzałam na zegarek, który znajdował się na nadgarstku Michała.
-Już tak późno ? - spojrzałam w jego oczy, a ten kiwnął twierdząco głową. - Chodźmy, bo jutro z rana masz trening. Jeszcze przeze mnie zaśpisz na niego.
-I tak pewnie bym zaspał. - wyszczerzył się. - Tym się nie przejmuj, posprzątają tutaj.
Zaśmiałam się i wraz z Michałem wyszłam z pomieszczenia. Weszliśmy do windy i wciskając cyferkę 4 wjechaliśmy na swoje piętro, gdzie opuściliśmy to jakże małe pomieszczenie. Odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju, gdzie się z nim pożegnałam.
-Dobranoc. - szepnęłam wtulając się w jego ramiona.
-Dobranoc. - odparł.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka zamykając je za sobą. Zupełnie rozkojarzona, a zarazem zadowolona weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w pidżamę i ułożyłam na łóżku okrywając się kołdrą. Po chwili zasnęłam.
***
Obudziłam się o dziewiątej. Gdyby nie jakieś wrzaski i walenie do drzwi pewnie nadal bym sobie smacznie spała. Ale idioci, to idioci.
-Lena, trener Cię szuka ! - dochodziły do mnie krzyki. - Trening mamy, jesteś mu potrzebna !
Niechętnie zwlokłam się z łózka i przecierając oczy ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i wpuściłam do środka osobę, która zaspokajała mi mój błogi spokój. Zati wbił do mojego pokoju mocno gestykulując.
-Ubieraj się ! - krzyknął zdenerwowany.
-Spokojnie. - jęknęłam. - Już się ubieram.
Podeszłam do szafy i zaczęłam się zastanawiać co mam na siebie włożyć. Paweł nie wytrzymał i podszedł do szafy biorąc pierwsze lepsze rzeczy, które mi podał. Skrzywiłam się i niechętnie je wzięłam, po czym weszłam do łazienki. Tam przemyłam twarz, zrobiłam delikatny makijaż, włosy spięłam w luźnego koka i ubrałam się. Z pidżamą w ręce wyszłam z pomieszczenia zwanego łazienką i odłożyłam ją na łóżka. Stanęłam przed lusterkiem i przyjrzałam się sobie.
-Zati, minąłeś się z powołaniem. - wyszczerzyłam się w stronę siatkarza.
Młody libero delikatnie się skrzywił i złapał mnie za dłoń wyciągając z pokoju. Dopiero wtedy się zorientowałam, że zaspałam na trening chłopaków. Zbiegłam po schodach i co się okazało, byłam na dole szybciej niż Zatorski, który jechał windą ! Wyszliśmy z budynki i skierowaliśmy się na obiekt sportowy. Zmachana weszłam na sale, a Paweł Z. poszedł do swoich kolegów, kontynuując trening. Pochyliłam się i dłońmi oparłam o kolana łapiąc oddech.
-Więcej sportu. - poczułam ciepłe dłonie na swoim ciele i delikatny pocałunek w szyję.
-Zabawne. - zaśmiałam się ironicznie i odwróciłam. - Michał , na trening !
-Jasne, ja nie zaspałem tylko Ty. - wytknął w moją stronę język.
-Już ! - pogoniłam go wskazując mu dalszy kierunek jego drogi, a sama ruszyłam za nim zajmując swoje miejsce na ławeczce. Poczułam na sobie wzrok siatkarzy, któremu towarzyszył głośny gwizd. Rozejrzałam się dookoła i na każdego się spojrzałam.
-Trenować, a nie ! - krzyknęłam w ich kierunku, a trener akurat siadał obok mnie.
-Właśnie panowie, słuchajcie Marleny, dobrze mówi ! - skrzywiłam się na wypowiedziane całe moje imię, ale słysząc dalszą część słów trenera wyszczerzyłam się w kierunku siatkarzy.
-Ale panie trenerze.. - jęknął Ignaczak.
-Krzysiu, nie marudź tylko przyjmuj tę zagrywkę Kurasia. - spojrzałam na niego, a trener poparł moje zdanie.
Siatkarze się skrzywili i wrócili do swoich zajęć. Usiedli na podłodze i zaczęli się rozciągać. Miałam niezły ubaw. Nie ma to jak patrzeć na Krzysia, który marudzi, że wszystko go boli od niewygodnych łóżek, albo słuchać wychwalań Zbyszka ile to on ma wielkich fanek na całym świecie. Słysząc ich głupstwa, trener postanowił się wziąść za nich. Zalecił im grę treningową w dwóch szóstkach.
-Panie trenerze, a może Lena z nami zagra ? - podszedł do mnie Bartman obejmując mnie ramieniem.
________________________________________________
UUUUUHUHUH, będzie zacięta gra? :D :>>>
OdpowiedzUsuńJak zabawnie musiały wyglądać te pięć odbitych palców na policzku Michała... *_* :D
Zatorski i jego stylówa... *-*
Genialnie. ♥
Pozdrawiam serdecznie. ;-*
Bardzo zabawnie, haha. ;D. Ale co, nie wiedziała kto to. ;d
UsuńDziękuję bardzo. ;)
Również pozdrawiam. ;*