niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 17.



Uśmiechnęłam się delikatnie spoglądając na swojego towarzysza. Na jego twarzy również pojawił się wyraźny uśmiech. Schowałam twarz w jego torsie, a ten mocniej mnie przytulił.
-Michał, może wracajmy już ? - uniosłam wzrok ku górze.
-Jeszcze chwilę. - szepnął.
Po chwili poczułam jego usta na swoich włosach. Tak, dobrze Wam się wydaje. Delikatnie uniósł mój podbródek ku górze i spojrzał w moje oczy. Niepewnie zbliżył swoją twarz do mojej. Ponownie słyszałam głośne bicie jego serca, ponownie czułam jak przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Ale przecież nie, to nie było możliwe. Przecież nie mogłam zakochać się w siatkarzu ! To nie mogło być prawdą. Zatopiłam swój wzrok w jego tęczówkach, a ten zbliżył swoje usta do moich nie puszczając mojego podbródka. Nasze usta się złączyły. Najpierw delikatnie je musnął, a po chwili dłonie ułożył na moich policzkach, a jego język drażnił moje podniebienie. Całkowicie oddałam się tej chwili, temu pocałunkowi. Nie miałam zamiaru protestować, nie tym razem. Chciałam tego tak samo jak on, tak samo jak jemu zależało mi na tym. Gdy tylko nasze usta się rozłączyły Michał wyraźnie się uśmiechnął, a ja wtuliłam się w jego ramiona. Czułam się tak bezpieczna, jak małe dziecko wtulające się w swoich rodziców. 
-Chodźmy. - szepnęłam.
Kubiak kiwnął twierdząco głową i po chwili opuściliśmy spalski las. Dalszą drogę przeszliśmy w dość dobrych nastrojach. Humor nam dopisywał, dziwne, żeby było inaczej. Weszliśmy na teren ośrodka, po czym weszliśmy do "hotelu". Windą wjechaliśmy na nasze piętro. Po wyjściu z tego małego pomieszczenia, o ile można to nazwać pomieszczeniem, ja weszłam do swojego pokoju, a Misiek poszedł do pokoju, który dzielił z Jarskim. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Uniosłam głowę ku górze i zagryzłam dolną wargę uśmiechając się. Właściwie to nawet nie wiedziałam dlaczego na mojej twarzy malował się uśmiech, ale w tamtym momencie nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Potrząsnęłam głową, aby powrócić do rzeczywistości. Z łóżka zabrałam pidżamę i zamknęłam się w łazience. Zmyłam makijaż i wzięłam szybki prysznic. Ciało owinęłam puszystym ręcznikiem, tak jak włosy. Po wyjściu z kabiny prysznicowej przetarłam włosy ręcznikiem, po czym je wysuszyłam. Gdy były kompletnie suche wilgotne ciało otarłam białym ręcznikiem, w które było owinięte i nałożyłam na nie pidżamę. Opuściłam pomieszczenie zwane łazienką i ułożyłam się na łóżku, oddając się w objęcia Morfeusza. 

***

Kolejne dni mijały dość szybko. Codzienne spacery z Michałem sprawiały, że poczułam się dla kogoś ważna. Chciałam pomoc mu zapomnieć o tym, co zrobiła Monika i póki co udawało mi się to. Był dla mnie ważny, tak samo jak ja dla niego, bynajmniej tak mi się wydawało. Dni tego tygodnie minęły jak jeden dzień.  W między czasie kilka razy dzwonił Filip, za którym cholernie się stęskniłam. Miał odwiedzić mnie w weekend wraz z Karolą. Cieszyłam się z tego. Za nią też bardzo się stęskniłam. Jak dla mnie to byli parą idealną, jak nikt inny na tym świecie. Nastała sobota. Tego dnia oczekiwałam na gości. Mieli przyjechać około godziny czternastej. Jako iż obudziłam się o 11 miałam sporo czasu. Po zwleczeniu się z łóżka zabrałam ubrania z szafy i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz, zrobiłam delikatny makijaż i uczesałam włosy w tak zwany koński ogon. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegarek i z niedowierzaniem patrzyłam na godzinę. W samej łazience siedziała dobre półtorej godziny, chodź wydawało się tak, jakby to było jakieś piętnaście minut. W między czasie ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Jak gdyby nigdy nic podeszłam do nich i otworzyłam je. Misiek wbił do mojego pokoju. Przywarł moje ciało do drzwi i czule mnie pocałował.
-Dzień dobry. - szepnął, gdy tylko oderwał się ode mnie. 
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego. Rozsiedliśmy się na łóżku starając się poważnie porozmawiać o tych ostatnich dniach i wydarzeniach, które miały w nich miejsce. Jednak jak to na nas przystało, a szczególnie na Kubiaka, ta rozmowa nie miała sensu. 
-Co będzie dalej ? - zapytał niepewnie.
-Jak co będzie dalej ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Przecież tutaj nie będziemy wiecznie.. - szepnął.
-Wiem. - spuściłam wzrok. - Ale nie potrafię o tym myśleć teraz.
-Nie teraz, więc kiedy ? - spojrzał na mnie.
Wzruszyłam bezradnie ramionami. Nie miałam ochotę na tę rozmowę, nie teraz. Wszystko się układało, więc po co miałam się zastanawiać nad tym co będzie kiedyś ? Nie widziałam w tym sensu, ale wiedziałam, że Michał chciał wiedzieć na czym stoi. 

Jesteśmy już na dole, możesz przyjść. 

-Mój brat przyjechał, muszę iść. - spojrzałam na niego. 
Wraz z Michałem opuściłam swój pokój. On po drodze mnie opuścił znikając za drzwiami swojego pokoju. Windą zjechałam na dół i i wybiegłam z "hotelu". 
-Filip ! - krzyknęłam.
-Ekhem.. - usłyszałam głośne chrząknięcie.
-Karolina ! - pisnęłam.
Rzuciłam się w ramiona przyjaciółki, za nią stęskniłam się bardziej, w końcu Filipa widziałam częściej niż ją. Zaprosiłam ich do środka i usiedliśmy na stołówce. Pani kucharka dała nam posiłek i wspólnie go zjedliśmy. Dawno nie było takich chwil, cieszyłam się, że jej z nimi wspólnie posiłek. W pewnym momencie stołówka zapełniała się siatkarzami. Michał gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech. Filip spojrzał na mnie znacząco.
-Muszę Wam coś powiedzieć.. - spojrzałam na nich niepewnie. 




____________________________________________________
Trochę krotki, ale jest. ;>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz