Po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zrobiłam wielkie oczy, a z twarzy Michała zniknął uśmiech. Głowę spuścił w dół.
-Czyli się wygłupiłem. - westchnął.
-Nie, nie. - uniosłam palcem jego głowę ku górze. - Po prostu nie wiem co mam powiedzieć.
-Może po prostu "dziękuję"? - siatkarz zaśmiał się.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się i musnęłam policzek Michała.
Kubiak uśmiechnął się i złapał mnie pod rękę. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę lasku, którym doszliśmy do miasteczka. Przeszliśmy przez las, później skierowaliśmy się polną dróżką, aż w końcu po wyczerpującym całodniowym spacerze wróciliśmy do spalskiego ośrodka. Windą wjechaliśmy na nasze piętro. Misiek odprowadził mnie pod same drzwi, otworzyłam je. Siatkarz uśmiechnął się, oddal mi różę, którą całą drogę niósł za mnie. No co, nie chciał mi jej dać, żebym nie zniszczyła, więc wolał w trakcie drogi mieć ją w swoich rękach, prawda ? Zabrałam od niego różę i pożegnałam się z nim dając mu buziaka w policzek. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i podsunęłam rękę z róża do nosa. Zaniosłam się jej zapachem i uśmiechnęłam się. Do rzeczywistości przywróciły mnie krzyki z korytarza i jakieś głośne gwizdy. Podeszłam do łóżka i położyłam na nim różę.
-Zamknąć się, ktoś chce tutaj spać ! - krzyknęłam otwierając szeroko wrota do swojego pokoju.
-Jasne, jasne. W sukience będziesz spała ? - zaśmiał się Nowakowski.
-Już nie udawaj takiego mądrego, bo i tak każdy wie, że tak nie jest. - parsknęłam w jego stronę mrużąc oczy.
-Uuuuuu, Lena nam się zdenerwowała. - zaśmiał się Bartman.
-A Ty to co, taki wielki atakujący ? - spojrzałam na niego.
-Pewnie ! - wyszczerzył się.
-Niby z której strony ? - wyszłam w głąb korytarza. - Jak się nauczysz atakować to wtedy będziemy mogli pogadać.
Cały korytarz poległ w głośnym śmiechu, ale jedynie ja tam byłam poważna. Kubiak do mnie podszedł i objął mnie ramieniem. Po tym jego wyczynie znów rozległ się gwizd.
-Zamknijcie się do cholery. Coś wam się nie podoba czy jak ? - zmierzyłam każdego siatkarza wzrokiem.
-Pasujecie do siebie. - wypalił nagle Kurek, a ja zrobiłam minę typu "WTF?".
-Odczepcie się ode mnie i dajcie mi spokój ! - wrzasnęłam, aż na korytarz wybieg trener Anastasi.
-Co się tutaj dzieje ? - zapytał przestraszonym wzrokiem. - Do siebie !
Każdy z siatkarzy spuścił głowę i zaczął się cofać w stronę swojego pokoju.
-Aaa, jeszcze jedno. - powiedziałam w stronę siatkarzy.
Każdy z nich się odwrócił w moją stronę spoglądając na mnie. Ja spojrzałam na Kubiaka i puściłam mu oczko. Stanęłam przed nim i delikatnie musnęłam jego usta. Siatkarze wlepili we mnie swój wzrok, po czym każdy z nich poszedł do swojego pokoju, a na korytarzu zostałam sama z Michałem.
-Przepraszam.. - szepnęłam.
-Nie masz za co przepraszać. - Misiek uśmiechnął się.
-Po prostu wkurzyli mnie tym swoim dziecinnym zachowaniem i chciałam, aby dali mi spokój. - skrzywiłam się delikatnie.
-Teraz to tym bardziej będziesz miała przerąbane. - przyjmujący się zaśmiał.
Ponownie pożegnałam się z siatkarzem i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wygodnie ułożyłam się w łóżku przykrywając się kołdrą. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
***
Obudziłam się o godzinie 11. Przespałam śniadanie, ale co tam, to się wytnie. W sumie to nie byłam nawet głodna. Podniosłam się z łóżka rozciągając się w każdą z możliwych stron. Załatwiłam poranną toaletę, ubrałam się. Przeczesałam włosy i związałam je w luźnego warkocza, który opadał na ramię. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku włączając telewizor. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
-A taki był spokój.. - powiedziałam do siebie.
Ruszyłam swoje cztery litery i otworzyłam drzwi. Za nimi stał Bartek.
-Ktoś do Ciebie przyjechał, czeka przed ośrodkiem. - powiedział bez przekonania.
Zamyśliłam się nie wiedząc kto to może być i bez zawahania zjechałam windą i wyszłam z ośrodka.
-Filip ! - krzyknęłam biegnąc w stronę chłopaka.
Rzuciłam mu się na szyję, a ten mocno mnie przytulił i pocałował w głowę. Szeroko się uśmiechnęłam i wraz z bratem usiadłam na ławce przed ośrodkiem. No tak, mogłam się domyślić, że przyjedzie, przecież niedziele miał zawsze wolne. Mimo iż minął dopiero tydzień, bardzo się za nim stęskniłam.
-Co u Karoliny ? - spojrzałam na niego.
-Nie mogła przyjechać, bo pojechała do dziadków. - delikatnie się skrzywił.
-Aaaa, rozumiem. - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy całe przedpołudnie. Byłam przyzwyczajona do jego obecności, zawsze był przy mnie. Nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że nie robi mi śniadania i nie przynosi mi kawy czy herbaty do pokoju jak to zawsze było. Ale wiedziałam, że spełniają się moje marzenia i że musiałam coś wybrać. Byłam pewna, że on sobie poradzi beze mnie, w końcu miał Karolinę, na nią zawsze mógł liczyć zarówno on jak i ja. Czułam się tak jakby minęły lata, a co dopiero będzie po tych dwóch miesiącach. Z obiadu też zrezygnowałam, chciałam się nacieszyć obecnością Filipa. Po długich rozmowach musiałam się z nim pożegnać. Nie chciałam, aby późno wracał, przecież w poniedziałek miał iść do pracy. Odprowadziłam go kawałek, parking był przy samym ośrodku. Przytuliłam się do niego.
-Pozdrów Karolinę. - uśmiechnęłam się.
-A Ty pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to wystarczy jeden telefon. - szepnął obejmując mnie.
Kiwnęłam głową na znak zrozumienia, a ten pocałował mnie w czoło. Wsiadł do samochodu i odjechał. W dobrym humorze weszłam do ośrodka. Wiedziałam, że siatkarze wpatrywali się przez okno jak to było w ich zwyczaju. Wjechałam windą na swoje piętro, a tam spotkałam Michała.
-Przejdziemy się wieczorem ? - uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę.
-Nie mam czasu. - bąknął pod nosem.
-Dlaczego jesteś taki niemiły ? - spojrzałam na niego.
-Dlaczego ? - zaśmiał się sarkastycznie. - Mogłaś wspomnieć, że zostawiłaś tam chłopaka.. - odpowiedział na swoje wcześniejsze pytanie i odszedł.
Usłyszałam tylko trzask jego pokojowych drzwi.
Uuuuuu, zaczyna się coś psuć. ; O
OdpowiedzUsuń;'(
Biedny Kubiaczek, myśli, że Lena go oszukuje. ;c
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
No tak.. Niestety. ;<
UsuńRównież pozdrawiam ! ;**