niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 6.


-Nie dziękuje, nie będę waszą pokojówką, dobranoc. - odparłam i położyłam się na łóżku okrywając swoje ciało kołdrą.
W pokoju rozległ się nieopanowany śmiech chłopaków. Westchnęłam cicho i otworzyłam oczy.
-Zamknąć się ! - krzyknęłam.
-Pomożesz ? - Zbyszek zrobił tak słodką minę, że nie szło mu odmówić. 
Chłopaki opowiedzieli mi o swoim "genialnym" planie. Gdy tylko skończyli wygoniłam ich z pokoju. Moje obijanie się poszło się walić, ale co tam. Czego się nie zrobi dla siatkarzy . Boże, jaka ja jestem głupia, ale cóż. Podniosłam się z łóżka, z szafy wyjęłam ubrania i weszłam do łazienki. Szybka poranna toaleta. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się. Opuściłam łazienkę i wyszłam z pokoju kierując się w stronę windy. W oczekiwaniu na windę towarzystwa dotrzymał mi  Łukasz. W sumie to ja jemu, ponieważ on już tam stał gdy się tam zjawiłam. 
-Zauważyłem, że Dziku Cię podrywa. - spojrzał na mnie.
-Czy ja wiem czy podrywa. - zaśmiałam się. - Ja jakoś tego nie zauważam.
Naszą cudowną rozmowę przerwały otwierające się drzwi windy. Weszliśmy do środka i środkowy nacisnął przycisk 0. 
-Jak to się stało, że taka ładna dziewczyna zjawiła się tutaj ? - spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
-Jaka tam ładna. - zaśmiałam się. - Zwyczajna. 
-No ja tam wiem swoje. - Łukasz ukazał rząd swoich białych zębów.
Drzwi się otworzyły i wyszliśmy z windy. Jak na faceta przystało, pełna kulturka. Puścił mnie pierwszą, a sam wyszedł tuż za mną. Przy schodach stał Misiek, Bartek i Piter. Ci gdy tylko mnie zobaczyli od razu ruszyli w moją stronę. Nie wiem czy minęły chociaż dwie sekundy, a oni już stali obok mnie. Misiek złapał mnie pod rękę, a z drugiej strony to samo uczynił Bartek.
-No to jak, rozmawiałaś może z trenerem ? - wyszczerzyli się.
-Nie. - odpowiedziałam.
Ich miny mówiły wszystko. Wyrwałam się z ich "objęć" i weszłam na stołówkę. Odebrałam swoją porcję śniadania. Usiadłam przy stoliku z trenerami i doktorem Sokalem. 
-Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem. 
-Dzień dobry Marleno. - odwzajemnili mój uśmiech.
-Panie trenerze, miałabym do pana malutką prośbę. - spojrzałam na Anastasiego starając pokazać się dłonią jak małą prośbę mam.
-Słucham Cię. - trener zabrał się spożywanie posiłku. 
-Bo chciałam się pana zapytać, czy mogłabym zrobić taką małą powitalną imprezę. - wyszczerzyłam się. 
-Małą ? - spojrzał na mnie kątem oka.
-No tak. - uśmiechnęłam się. 
-Dobrze, niech będzie. Ale ja nie dam rady w tym uczestniczyć. - delikatnie się uśmiechnął. - Wyjeżdżam na spotkanie z prezesem Przedpełskim wraz z drugim trenerem, więc jakbyś mogła to zadbaj o chłopaków, aby nie robili jakiś głupot.
-Oczywiście, może pan na mnie liczyć. - wyszczerzyłam się. 
Resztę czasu spędzonego przy stoliku ze sztabem spędziłam w totalnej ciszy. Dziwnie to wyglądało, ale cóż. Gdy tylko skończyłam swój posiłek odniosłam talerz do okienka, z którego wcześniej go zabrałam i wyszłam ze stołówki. Zaraz za mną uczynili to siatkarze, którzy stanęli naokoło mnie. Wyglądało to jak kółko różańcowe, ale co tam. Jak kto woli. 
-I co, i co ? - Piotrek zaczął skakać w miejscu i klaskać w dłonie.
-Uspokój się, zachowujesz się gorzej niż sześcioletnie dziecko. - cała grupa wybuchnęła śmiechem.
-Wiesz, dzięki. - Nowakowski stanął bez ruchu i założył ręce na torsie.
-Więc.. - rozpoczęłam. - Trener powiedział, że nie.. - siatkarze przerwali mi. 
-No to nici, trza będzie zamknąć się w pokoju i spać. - westchnął Ignaczak. 
-Mogę skończyć, czy nie ? - spojrzałam na nich.
-I tak już nic nas nie dobije bardziej. - Piter spuścił głowę w dół i zaczął wpatrywać się w swoje buty.
-Dajcie jej skończyć, a nie przerywacie jej w połowie słowa. - spojrzałam w kierunku dobiegającego głosu.
-Dziękuję Łukasz. - uśmiechnęłam się.
-Więc słuchamy Cię. - siatkarze spojrzeli na mnie.
-Trener powiedział, że go nie będzie. Wraca dopiero w poniedziałek. Zgodził się, ale powiedział, że mam was pilnować. - nie byłam pewna czy dosłyszeli to ostatnie, bo zaczęli krzyczeć na cały ośrodek.
Każdy poszedł w swoją stronę. Ja zaszyłam się w swoim pokoju. Włączyłam laptopa i podłączyłam do niego głośniki. Włączyłam piosenkę i włączyłam facebooka. Nie miałam żadnej wiadomości. Ani Filip, ani Karola się nie odezwali. Pewnie byli zajęci. Odstawiłam komputer na szafkę i wygodnie ułożyłam się na łóżku i zasnęłam. Przebudziłam się o godzinie 18. Mimo sprzeciwu co do imprezy siatkarzy postanowiłam, że się tam wybiorę. A co tam, raz się żyje, prawda? Weszłam do łazienki i zrobiłam trochę mocniejszy makijaż. Stanęłam przed szafą, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a Dziku wszedł do środka. 
-Chodź do nas. - uśmiechnął się.
-Nie wiem co ubrać. - skrzywiłam się.
Chłopak stanął przy mojej szafie i wygrzebał coś z niej podając mi, po czym wepchnął do łazienki. Ubrałam się w to, co podał mi Michał i wyszłam z łazienki pokazując się mu. 
-No to idziemy ! - krzyknął i uradowany klasnął w dłonie.
Opuściliśmy mój pokój. Ta ich cała pokojówka zamieniła się w dość dużą i głośną imprezę odbywającą się na stołówce. Ale co tam, ważne aby nic głupiego nie zrobili. Jak wiadomo po nich to wszystkiego się można spodziewać. Stanęłam w drzwiach stołówki i rozejrzałam się. Stoliki były poodsuwane, tak że na środku była dość duża wolna przestrzeń, na której siatkarze wywijali swoimi ciałami. Zaśmiałam się kiwając głową, gdy zobaczyłam taniec Piotrka. 
-Można panią prosić ? - Zbyszek stanął przede mną, pochylił się i wystawił w moją stronę rękę. 
Spojrzałam na niego robiąc wielkie oczy i złapałam jego dłoń. Ruszyliśmy w stronę parkietu, a Igła w tym czasie zmienił piosenkę
-On chyba żartuje, że ja do tego będę tańczyć. - skrzywiłam się.
Zbyszek tylko się zaśmiał i zaczął się poruszać w rytmie muzyki. Pokiwałam przecząco głową, a ten złapał mnie za rękę, a swoją drugą dłoń ułożył na moim biodrze i razem zaczęliśmy poruszać się w rytm tej dość dziwnej piosenki. Swoją drogą, to zastanawiał mnie fakt skąd on wziął taką piosenkę. Cały utwór przetańczyłam ze Zbyszkiem. Ale nie zadowalał mnie fakt, że byłam jedną dziewczyną na stado tych facetów. Atakujący tak wywijał wraz ze mną, że po jednej piosence byłam wykończona. Ignaczak chyba to zauważył, bo zmienił piosenkę.
-Uwielbiam tę piosenkę. - zaśmiałam się.
Piter podszedł do mnie i stwierdził, że ten taniec należy do niego. Zmierzyłam go wzrokiem, a ten wziął mnie w obroty. Muszę przyznać, że tańczył dość dobrze. Dowiedziałam się, że on też lubi takie piosenki i co najważniejsze, że lubi zespół Boys. Zapunktował sobie tym u mnie. Piosenka się skończyła, a ja szybko się zmylam i usiadłam przy stoliku. Nalałam sobie do szklani soku i zamoczyłam w nim usta.
-Fuuu ! - krzyknęłam tak głośno, że każdy z siatkarzy spojrzał się na mnie. - Co to ma być !?
-No bo wiesz, Merlenko kochana.. - Zibi podszedł do mnie. - To tak na dobre ruchy. - wyszczerzył się.
-Jak trener się o tym dowie to przecież mnie zabije. - skrzywiłam się.
-Nikt się nie dowie, wiesz taka nasza słodka tajemnica. - Kubiak podszedł do mnie.
Delikatnie się uśmiechnęłam, a ten złapał mnie za dłoń i ponownie zaprowadził mnie na parkiet. Igła włączył piosenkę, a ten objął mnie w pasie i spojrzał w oczy. Spojrzałam na niego i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Schowałam swoją twarz w jego torsie, a ten delikatnie pocałował moją szyję. Uniosłam wzrok ku górze. Siatkarz uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do mojej, a ja zatopiłam się w jego oczach. 
-Mogę prosić ? - usłyszeliśmy.


2 komentarze:

  1. Te piosenki... *_________________*
    Ubóstwiam! ♥♥♥♥
    Ciekawe kto tam odbił Lenkę. :D Kubiaczek zakochaaaaany. ♥♥

    OdpowiedzUsuń