sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 5.


No tak, przecież tylko Pan Krzysztof Ignaczak mógł wpaść na tak idiotyczny pomysł. Kto inny jak nie on. Wyszłam z basenu i owinęłam się ręcznikiem. Krzysiek gdy tylko zobaczył mnie kierującą się w jego stronę zrobił wielkie oczy i zaczął uciekać.
-I tak Cię dorwę ! - krzyknęłam.
Nie miałam siły biegać za nim. Postanowiłam, że i tak oberwie mu się za to. Usiadłam sobie na miejscu ratownika i rozglądałam się po całym obiekcie. Panowie najwyraźniej byli zadowoleni z tego, że trener postawił na basen. Bawili się jak małe dzieci. Bartek ścigał się z Bartmanem, Kubiak wraz z Ziomkiem i Winiarem cieszyli się siedząc w jacuzzi, a ja spokojnie siedziałam obserwując sobie ich wszystkich. 
-Opuszczam was ! - krzyknęłam w ich stronę.
-Dlaczego ? - Nowakowski zrobił smutną minę.
-Gdyż albowiem ponieważ jestem cała mokra, muszę wysuszyć włosy i ogarnąć się. - spojrzałam na nich. - Bo wasz mądry kolega wrzucił mnie do wody. - pokazałam palcem na Ignaczaka.
Podniosłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z obiektu. Mimo iż już chwile leżałam nic nie robiąc woda i tak ze mnie się lała. Weszłam do części mieszkalnej, wsiadłam do windy i przycisnęłam przycisk 4. Gdy tylko winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze wyszłam z niej. Otworzyłam drzwi swojego pokoju, ubrania rzuciłam na łóżko, a mokry ręcznik rozwiesiłam w łazience. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i weszłam pod prysznic. Gdyby nie pobyt w wodzie obeszłoby się bez, ale tak to całe moje ciało przesiąkł zapach chloru. stanowczo za dużo go leją do wody w basenach, ale na to nic nie poradzę. Wyszłam spod prysznica zakręcając wodę, ciało owinęłam ręcznikiem i zabrałam się za suszenie włosów. Gdy tylko to zrobiłam opuściłam łazienkę i stanęłam przy szafie. Na dzisiaj miałam już koniec, więc postanowiłam, że ubiorę się tak jak na dziewczynę przystało. Wyjęłam ciuchy i przebrałam się. Włosy tylko przeczesałam, a ubrania z basenu wrzuciłam do szafy.Usiadłam na łóżku, włączyłam laptopa i zatopiłam się w świecie internetu: fałszu, plotek, kłamstw i obelg. Ale cóż, taka kolej rzeczy, internet ma swoje prawa tak jak wszystko inne. Do pokoju wpadł Kurek, oczywiście bez pukania, bo jakby było inaczej.
-A mamusia pukać nie nauczyła ? - spojrzałam na niego zamykając laptopa.
-Chodź na kolację, a nie. - siatkarz uśmiechnął się.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 18. Szybko ten dzień minął, o wiele za szybko. Odłożyłam komputer na półkę i podniosłam się niechętnie. Bartek złapał mnie pod rękę i ruszyliśmy w stronę stołówki. Siatkarz był w bardzo dobrym nastroju. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, podśpiewywał jakieś piosenki. Zaśmiałam się tylko słysząc jego cudowny fałsz, a on oburzył się i przez resztę drogi nie odezwał się ani słowem. Weszliśmy na stołówkę, wzięliśmy posiłek. Podziękowałam oczywiście tak jak zawsze - po niemiecku. 
-Nie szprechaj tak tyle ! - Ignaczak się zaśmiał.
-Zamknij się. - spojrzałam na niego wzrokiem grozy. 
Ten posłusznie się przymknął i wrócił do oglądania swojego talerza. Nawet nie uniósł wzroku, gdy usiadłam przy stoliku siatkarzy. Posiłek minął w dość luźnej atmosferze. Kubiak z Winiarem zaczęli żartować, posyłali sucharami, a Piotrek biedaczek śmiał się z wszystkiego. Nawet z rzeczy, które nie były śmieszne. poklepałam go tylko po ramieniu i podniosłam się z krzesła. Odłożyłam brudne naczynia i wraz z siatkarzami opuściłam stołówkę. 
-To co, wpadasz wieczorem do nas ? - Żygadło posłał w moim kierunku uśmiech.
-Nie, odpowiadam stanowcze nie. - zaśmiałam się.
-Ale przecież Igła Cię nie zje. - zaśmiał się rozgrywający.
-Ale ja mogę mu zrobić krzywdę za ten basen. - uśmiechnęłam się.
-Za ten basen, czyli za to wyjście, czy za ten basen czyli za wrzucenie do wody ? - Piotrek zaczął pieprzyć swoje farmazony.
Cała grupa się zaśmiała, a środkowy tylko spuścił głowę i resztę drogi siedział cicho. Nie pisnął nawet słówka, gdy Zatorski zadał mu pytanie na temat meczu Barcelony z Realem. Chyba się obraził na swoich kolegów, ale co tam, jeden filozof z głowy. Stanęłam przy swoich drzwiach i otworzyłam je. 
-Dobranoc. - posłałam w kierunku siatkarzy ciepły uśmiech.
Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Przebrałam się w swoją zabójczą pidżamę i położyłam do łóżka. Do uszu włożyłam słuchawki i zatopiłam się w słowach piosenki. Zasnęłam, sama nawet nie wiem kiedy.

***

Obudził mnie odgłos pukania do drzwi, ale postanowiłam nie reagować. Udawałam, że nie słyszę i śpię. Drzwi się uchyliły, bo usłyszałam krzyk chłopaków dochodzący z korytarza. Jednak osoba, która zajrzała odpuściła sobie widząc, że "śpię". Odetchnęłam z ulga, bo nie miałam zamiaru w sobotę o godzinie 7 rano podnosić się z łóżka. Odwróciłam się na drugi bok i starałam się ponownie zasnąć. Jednak nic mi to nie dało, bo oczywiście znów ktoś musiał zacząć pukać.
-Śpię ! - krzyknęłam, a drzwi się otworzyły.
-Już nie śpisz. Potrzebujemy Twojej pomocy. - dwójka siatkarzy wpadła do mojego pokoju.
Westchnęłam, zamieniłam pozycję leżącą na siedzącą, przetarłam oczy i spojrzałam na nich.
-Co się stało ? - zapytałam zachrypniętym głosem.
-Chcemy zrobić małą "pokojówkę" i potrzebujemy w tym Twojej pomocy.. - uśmiechnął się Zbyszek.



_______________________________________________
Trochę krótki, wiem i przepraszam. ;<
Ale jakoś moja wena mi uciekła. ;(


4 komentarze: