wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 12.



-Sam jesteś pusty, Bartman. - odparł siatkarz.
-Weźcie się ogarnijcie, co ? - wtrąciłam się w ich rozmowę.
-Odezwała się ta szczera z trenerem. - dodał ironicznie Jarosz.
-Coś Wam nie pasuje czy jak ? - podniosłam się z krzesła.
-Tak. - odparł Winiar. - Na przykład to, że pokablowałaś na nas trenerowi. 
-Oooo, czyżbym kogoś uraziła ? - zaśmiałam się ironicznie. - Na następny raz zapamiętajcie sobie, że ze mną się nie zadziera, bo zawsze się odpłacam tym samym. 
Wzięłam do ręki talerzyk, na którym miałam obiad, a do drugiej szklankę z sokiem. W drodze do okienka dokończyłam sok i wraz z talerzem oddałam go kucharce. 
-Danke. - posłałam jej uśmiech, a kobieta odpowiedziała tym samym. 
-Jeszcze szprecha z kucharką. - parsknął Kurek.
Nie odpowiedziałam, tylko uniosłam rękę do góry, wystawiłam ją za plecy i pokazałam w ich stronę jakże miłego i kulturalnego środkowego palca. Wszyscy ucichli, ale co się dalej działo to już nie wiem, bo sobie wyszłam. Windą wjechałam na swoje piętro i postanowiłam, że wybiorę się na basen. Z półki wyjęłam strój kąpielowy, sweterek i torbę. W łazience ubrałam się i spięłam włosy. Z łóżka podniosłam sweterek, który narzuciłam na swoje ciało, a do torby schowałam biały, delikatny ręcznik. Telefon położyłam na szafce nocnej i wyszłam z pokoju. Dochodziła godzina 17, więc miałam czas dla siebie. Tak jak i cały dzień. Weszłam do obiektu sportowego, w szafce zamknęłam torbę wraz ze sweterkiem, a ręcznik zabrałam ze sobą. Ułożyłam go na podłodze i wskoczyłam do wody. Przepłynęłam dwa razy długość basenu - nie ukrywając od zawsze lubiłam pływać. Ku mojemu zdziwieniu jak wychodziłam z wody na basen weszli siatkarze. Skrzywiłam się delikatnie. Ciało owinęłam w ręcznik, i skierowałam się ku wyjściu. 
-Już idziesz ? - Misiek podszedł do mnie.
-Tak. - odpowiedziałam krótko.
-Dlaczego ?
-Nie będę z nimi przebywać w jednym pomieszczeniu. - skrzywiłam się. 
-Nawet ze mną ? - zrobił te swoje tak zwane maślane oczka.
-Nie mówię o Tobie. - delikatnie się uśmiechnęłam. - Mówię o tych idiotach.
-Licz się ze słowami ! - krzyknął oburzony Piter. 
-Zamknij się ! - krzyknęłam w jego stronę. 
-Po treningu wpadnę do Ciebie. - usłyszałam cichy głos Michała.
-Dobrze. - uśmiechnęłam się.
Dając Kubiakowi buziaka w policzek pożegnałam się z nim i opuściłam basen. Z szafki zabrałam swoje rzeczy i z obiektu sportowego weszłam do "hotelu". Nie chciałam czekać na windę, więc schodami weszłam na czwarte piętro. Nie ukrywając zmęczyłam się, o wiele za dużo tych schodów ! Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Zabierając z szafy pierwsze lepsze ubrania weszłam do łazienki i przebrałam się w suche ubrania. Włosy wysuszyłam i przeczesałam pozwalając opadać im swobodnie na ramiona. Ciało delikatnie spryskałam perfumą i wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku i włączyłam komputer. Standardowo weszłam na facebooka, a ku mojemu zdziwieniu napisała do mnie Karolina:

Co tam u Ciebie ? ;>

Jakoś leci, daję radę. ;). A jak z Filipem? Kiedy przyjedziecie mnie odwiedzić? ;D

Wszystko dobrze się układa. Jak znajdziemy chwilę czasu to wpadniemy do Ciebie. Autografy zebrałaś ? :D

Przyjechałam tutaj do pracy, a nie po autografy, głupku. ;d

No dobra, dobra. ;). 

Karo, muszę kończyć, bo ktoś puka. Odezwę się później, albo jutro. ;*

No narazie. ;*

Jak na złość. Pierwszy raz od przyjazdu tutaj miałam możliwość porozmawiania z przyjaciółką, a tutaj jakiś idiota mi to przerywa poprzez pukanie. Wkurzyłam się, ale gdy otworzyłam drzwi moja złość mimowolnie mi przeszła.
-Witam panienkę. - usłyszałam uchylając drzwi.
-Wejdź. - uśmiechnęłam się delikatnie. Michał wszedł do środka, a ja zamknęłam za nim drzwi. Zza pleców wyciągnął krwistoczerwoną różę i podarował mi ją.
-Dziękuję. - na mojej twarzy pojawił się szerszy uśmiech.
Jako oznakę podzięki dałam mu buziaka w policzek. Różę położyłam na poduszce znajdującej się na łóżku. Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na półkę. 
-Kto jest na tych zdjęciach ? - Kubiak uśmiechnął się.
-Tutaj jestem ja, moja przyjaciółka i mój brat. - pokazałam palcem wszystkie osoby. 
-Poważnie to jesteś Ty ? - siatkarz zdziwił się.
-No co, byłam pulchnym dzieckiem. - wytknęłam w jego kierunku język.
-Obejrzymy jakiś film ? - spojrzał na mnie. 
-Ty tu rządzisz. - wyszczerzyłam się.
Wziął mojego laptopa ponownie go uruchamiając. Jakby nie mógł wcześniej powiedzieć, abym go nie wyłączała. Idioci, idioci wszędzie ! Gdy się uruchomił zaczął szperać po moich folderach.
-Nie mówiłaś, że jesteś fanką siatkówki. - cwaniacko się uśmiechnął.


__________________________________________
Kolejny rozdział. ;>. Zapraszam do czytania. ;)


2 komentarze:

  1. Uuuu, odważna ta Lena, tak zaleźć pod skórę naszym złotkom. ;>>>>
    Pozdrawiam. ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być odważnym, a co się będzie, haha. ;D
      Również pozdrawiam. ;*

      Usuń