poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 1.


Podniosłam się z łózka i zabrałam za wypakowywanie rzeczy z walizek. Osoba, która dostawiła dodatkową szafkę chyba wiedziała, że do tak małej szafy nie zmieszczę wszystkiego. Dokładnie poukładałam rzeczy na półkach. W łazienkowej szafce ułożyłam kosmetyki i przybory toaletowe, a w kabinie prysznicowej na półce rzeczy typu szampon czy żel pod prysznic. Uśmiechnęłam się i z najmniejszej torby wyjęłam zdjęcia. Ramkę ze zdjęciem rodziców położyłam na półce obok łóżka tuż przy lampce nocnej. Pozostałe zdjęcia, które zabrałam ze sobą przyczepiłam na ścianie obok okna. Było to mnóstwo zdjęć z Karoliną, Filipem, rodzicami i innymi znajomymi. Znalazły się nawet zdjęcia z mojego dzieciństwa. W końcu spędzę w tym pokoju najbliższe dwa miesiące, musi mi się w nim dobrze mieszkać. Po ogarnięciu "sypialnia" wyglądała o niebo lepiej. Słysząc pukanie do drzwi podeszłam do nich i otworzyłam je. W drzwiach stał Michał.
-Wejdź. - uśmiechnęłam się do niego.
-Przyszedłem tylko zapytać czy pomóc Ci w czymś. - spojrzał na mnie wchodząc do środka.
-Dziękuję, już sobie jakoś poradziłam. - zaśmiałam się. 
Michał rozejrzał się po pokoju, a jego wzrok przykuła ściana ze zdjęciami. Podszedł do nich i zaczął się w nie wpatrywać. No Boże, co w nich takie dziwnego było ?! 
-Kto jest na tych zdjęciach ? - spojrzał na mnie , uśmiechając się.
-Ja z rodziną i przyjaciółmi. - podeszłam do niego niechętnie i sztucznie się uśmiechnęłam.
-Widzę, że byłaś słodką dziewczynką. - zaśmiał się.
-Ha, ha, ha. To żeśmy si pośmiali, do widzenia. - wróciłam do drzwi i otworzyłam je pokazując ręką wyjście.
Michał wyszedł, a ja trzasnęłam drzwiami. Może i trochę chamsko postąpiłam, ale co z tego ? Mój pokój to moja prywatność, więc po co miał się w nim kręcić ? Niech się zajmie swoim pokojem, a nie moim i moimi zdjęciami. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ciało owinęłam ręcznikiem i wyszłam. Z szafy wyjęłam T-shirt i spodenki. Usiadłam na łóżku i włączyłam swojego laptopa. Podłączyłam słuchawki, aby nie przeszkadzać "gwiazdą" i włączyłam piosenkę. Przeglądałam strony internetowe typu facebook czy s-w-o. Taka była moja codzienność, mój wieczorny i poranny rytuał. Napisałam jeszcze wiadomość do Karoliny i Filipa, że rzeczy rozpakowałam i jakoś ogarnęłam dość mały pokój, po czym wyłączyłam komputer i położyłam się. Wzrok skierowałam na ścianę ze zdjęciami, a na twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Zamknęłam oczy i zasnęłam. 

***

Obudziłam się o 5. Tak dobrze czytacie, o 5 rano. Specjalnie tak nastawiłam budzik, bo chciałam z samego rana pobiegać. W szybkim tempie się ogarnęłam i narzuciłam na siebie dres, do tego buty sportowe. Zgarnęłam z półki MP4. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi i weszłam do windy zjeżdżając na parter. Wyszłam z ośrodka i pobiegłam w stronę spalskich lasów. W słuchawkach leciała piosenka, z którą miałam mnóstwo wspomnień związanych z dzieciństwem i z rodzicami. Słuchałam jej na okrągło, dwadzieścia cztery na dobę. Biegłam rozglądając się po okolicy. Ani żywego ducha nie było. W sumie o tej godzinie to nie było nic dziwnego. No bo kto mądry wstaje o 5 rano i idzie biegać ? Chyba tylko ktoś tak głupi jak ja. 
Około godziny 7 wróciłam do swojego pokoju i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się tak, aby wyglądać na w miarę normalną dziewczynę. Zeszłam na śniadanie do stołówki i przywitałam się z panią podającą posiłek. Była Niemką  więc biorąc pod uwagę, że znałam ten język dość dobrze to chwilę z nią porozmawiałam. Bynajmniej jedna normalna osoba której rozmowy ze mną nikt nie zrozumie. 
-Danke. - podziękowałam za śniadanie i usiadłam przy stoliku. 
Zaczęli się schodzić siatkarze. W sumie było mi to obojętne, nie miałam zamiaru zwracać na nich uwagi. Patrzyli się na mnie tak, jakby w życiu dziewczyny nie widzieli. Gwizdy, mierzenie z góry na dół. Widać, że każdy facet jest taki sam. Ale cóż. Po prostu to olałam. Dokończyłam spokojnie posiłek, odniosłam talerz i opuściłam stołówkę. Po drodze zgarnął mnie doktor Sokal i weszliśmy do jego gabinetu. Pokazał mi kartę każdego siatkarza i prosił o zapoznanie się z nimi. Zajęło mi to jakąś godzinę. Wychodząc z gabinetu doktor powiedział, że mam zejść na salę, a tam będzie czekał na mnie trener Anastasi. Zjechałam winda i wyszłam z części mieszkalnej kierując się w stronę hali sportowej. Weszłam do środka, przywitałam z trenerem i znów rozległ się gwizd. Tym razem już się zdenerwowałam.
-Weźcie się ogarnijcie, co ? - krzyknęłam w ich stronę ze zdenerwowaniem w głosie. 
Od razu się zamknęli. Trener się zaśmiał i stwierdził, że może po moich słowach się jakoś ogarną i może będą się normalnie zachowywać na treningach. Zaśmiałam się tylko i usiadłam na ławce przyglądając się im uważnie. Podeszli do mnie stając w kółku.
-A co to jakieś kółko różańcowe czy jak ? - skrzywiłam się.
-Patrzcie jaka twarda. - zaśmiali się .
-Nie, miękka. - odparłam z nutką ironii w głosie.
Siatkarze trochę zrezygnowani odeszli ode mnie i ponownie powrócili do swoich zajęć. Trener zaczął bić mi brawo i pozwolił wrócić do pokoju. Wychodząc z sali ktoś na mnie wpadł.
-Patrz jak chodzisz ! - krzyknęłam spoglądając na niego .
Z sali dobiegł śmiech, a chłopak się speszył i wszedł do środka.


1 komentarz: