wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 2.


Zdenerwowana wróciłam do pokoju. Boże, co oni sobie myślą do cholery ? Że są jacyś sławni i wszystko im można ? Bez przesady. Nie lubię czegoś takiego, takie gwiazdorstwo mnie denerwuje, eh.. Może i jestem ich wielką fanką, ale nie mam zamiaru się nastawiać na rzeczy typu "zrób to, przynieś tamto" tylko dlatego, że są gwiazdami polskiej siatkówki. "Złotopolscy" jak to powiedzieli w 2009 roku u Kuby Wojewódzkiego, ha. Na to wspomnienie od razu mordka mi się uśmiechnęła, lubiłam akurat ten jeden odcinek tego programu, ale brakowało mi w kadrze Gacka. Jednak swoją drogą Igła mi wystarczał. W końcu to on nagrywał te swoje "Igłą Szyte" za co każdy chętnie by mu podziękował. I pomyśleć, że miałam spędzić z nimi najbliższe dwa miesiące swojego życia. Z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej? No właśnie, co z drugiej strony ? Przecież jeżeli oni mieli udawać takie wielkie gwiazdy to po co by mi to było? Sama nie rozumiałam swojego toku myślenia, ale cóż.
Wyjęłam z szafy jakieś ciuchy i przebrałam się. Kolacja się zbliżała, więc wyszłam z pokoju zamykając go. Stanęłam przy windzie, a gdy tylko się otworzyła ujrzałam w nich siatkarzy.
-O proszę, Panna Miękka z nami będzie jechać. - rozległ się śmiech.
Spoglądając na nich westchnęłam tylko i postanowiłam, że wolę zejść schodami. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę schodów. Już wolałam zejść z czwartego piętra schodami niż stać z nimi w windzie i czuć na sobie ich wzrok. Takiemu zachowaniu mówię stanowcze NIE. I tyle w tym temacie.
Spokojnie zeszłam schodami i weszłam na stołówkę.
-O patrzcie, Miękka się zjawiła ! - usłyszałam krzyk i nagły śmiech.
Pokiwałam tylko głową i podeszłam do Pani wydającej posiłki. Nałożyła mi na talerz naleśnika, a ja grzecznie podziękowałam i odeszłam do stolika. Wyjęłam z kieszeni telefon i odebrałam połączenie.
-Czeeeeść. - powiedziałam zadowolona.
Dzwoniła Karolina. Rozmawiałam z nią dość długo. W końcu byłam przyzwyczajona do jej obecności w swoim życiu. Nawet gdybym miała spędzać przy telefonie godziny to i tak bym to robiła, aby mieć z nią kontakt. Pożegnałam się z nią i zjadłam kolację. Odniosłam talerz, a Pani Brauer nalała mi do szklanki sok pomarańczowy. Usiadłam na stoliku przy okienku i chwilę z nią porozmawiałam. Siatkarze patrzyli się na mnie jak na jakąś głupią idiotkę, która szprecha po niemiecku. Pożegnałam się z kucharką i wyszłam ze stołówki.
-Poczekaj. - usłyszałam głos za sobą.
-Czego ? - odpowiedziałam niechętnie i stanęłam w miejscu.
-Chciałem Cię tylko przeprosić za to, że wpadłem na Ciebie przed salą. - chłopak uśmiechnął się.
-Nie ma sprawy, wybaczam. - odwróciłam się i ponownie ruszyłam w swoją stronę.
-Łukasz jestem. - usłyszałam tylko skręcając w lewą stronę.
Zaśmiałam się i weszłam do windy. Tym razem była pusta. Odetchnęłam z ulgą i wjechałam na swoje piętro. Miałam nadzieję, że nikogo tam nie spotkam, ale jak na przekór moim myślą okazało się, że kilku siatkarzy ma pokój na moim piętrze.
-Świetnie. - powiedziałam do siebie otwierając drzwi.
Weszłam do środka i trzasnęłam nimi. Rozsiadłam się na łóżku i włączyłam laptopa. Zrobiłam wszystko to, co miałam w zamiarze i weszłam na jakąś stronę z filmami. Włączyłam pierwszy lepszy. Padło na "Trzy metry nad niebem". Pierwszy na liście szukanych filmów, więc dlaczego nie? Podłączyłam głośniki i włączyłam film. Mimo iż oglądałam go już kilka razy łzy spływały po moim policzku zawsze w tych samych miejscach. 
-Boże, kogo przygnało do mnie ? - warknęłam do siebie stopując film, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Wstałam, podeszłam do nich i otworzyłam je. Sztucznie się uśmiechnęłam.
-Chcemy Cię zaprosić na seans filmowy - uśmiechnął się Michał W.
-Nie dziękuję, idę spać. - odwróciłam się i zamknęłam drzwi przed nosem siatkarza.
Wróciłam do swojego wcześniejszego miejsca i wcześniejszej pozycji włączając dalszą część filmu. Pukanie nie ustawało, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Spokojnie oglądałam sobie film, ale oni byli tak natrętni, że nie dawali mi spokoju.
-Boże ! - krzyknęłam. - odpuśćcie sobie. - dodałam po chwili.
-Nie, bo chcemy Cię lepiej poznać. - usłyszałam głos inny niż Winiara.
-Nie idę nigdzie, biorę prysznic i idę spać. - odpowiedziałam. 
-Dlaczego tak bardzo nas nie lubisz ? - drzwi się otworzyły, a w drzwiach stanęli siatkarze.
-Idźcie sobie. - powiedziałam spokojnie.
-Nie, dopóki nam nie wytłumaczysz tego. - powiedział dyplomatycznie Możdżonek.
-Nie, że was nie lubię. - zaczęłam swoja opowieść. - Tylko ja tutaj przyjechałam do pracy i nie mam zamiaru stracić tego stażu przez jakieś rozkapryszone gwiazdy. - zakończyłam patrząc się na nich.
-Rozkapryszone gwiazdy ?! - powtórzył zdenerwowany Bartman.
-Tak, dobrze słyszałeś. Zachowujecie się jak jakieś rozkapryszone gwiazdy. - spojrzałam na nich mierząc ich wzrokiem. - Bo co, bo gracie w siatkówkę to możecie wszystko? Na pewno nie. A ja nie chcę zaprzepaścić tego co mam i tyle. - wstałam i podeszłam do drzwi.
-Nie znasz nas, więc dlaczego masz takie zdanie o nas ? - zdziwił się Zagumny.
-Po prostu widzę was w telewizji, nieraz byłam na waszych meczach i widzę jak gwiazdorzycie. Mi to na prawdę do szczęścia nie jest potrzebne. - złapałam klamkę od drzwi.
-To dlaczego nie chcesz nas poznać lepiej ? - zdziwił się Bartman.
-I tak za dwa miesiące mnie tutaj nie będzie. Jestem tylko stażystką, zrozumcie to i dajcie mi spokój. - westchnęłam.
-I tak nie odpuścimy, poznasz nas lepiej i polubisz ! - pewny siebie Nowakowski uśmiechnął się. 
-Jasne, do widzenia. - pokazałam ręką kierunek wyjścia.
Siatkarze posłusznie wyszli, a ja zamknęłam z nimi drzwi. Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na łóżku ponownie włączając film. Może sobie odpuszczą po mojej wypowiedzi na ich temat. Tak na prawdę nie myślałam tak o nich, ale przecież musiałam coś wymyślić, żeby sobie odpuścili, prawda ? Bo nie chciałam zaprzepaścić tego stażu. Bardzo mi na nim zależało, a przez zbliżenie się do nich mogłam wiele stracić, jak i zyskać. Jednak wybrałam opcję pierwszą: zniechęcenie ich do siebie. Położyłam się na łóżku i wpatrzyłam w sufit. 
-Prysznic i spać. - powiedziałam do ściany.
Wstałam i weszłam do łazienki. Szybki prysznic, włosy związane w kok, moja słodka "pidżama", o ile można było bluzkę z Gargamelem i spodenki tak nazwać. Odłożyłam laptopa na półkę i położyłam się. Do uszu włożyłam słuchawki i starałam się zasnąć. Jednak na nic mi się to nie zdało, bo oczywiście ktoś musiał zacząć walić do moich drzwi.
-Boooże. - jęknęłam wstając. - Czego ? - powiedziałam otwierając wrota.
-Możemy porozmawiać ? - osoba stojąca w drzwiach spojrzała na mnie proszącą miną.
-Innego wyjścia chyba nie mam. - westchnęłam i zaprosiłam ręką do środka.


_____________________________________
Czas się przygotować na oglądanie. ;>
Ktoś z Was będzie ogląda Zbyszka i Peje ? 
Pozdrawiam ! ;*


2 komentarze:

  1. niestety nie oglądałam. :(
    ale za to szykuję się na mecz Skry z Dynamo <3

    a rozdział świetny ;)
    kolejny genialny blog ! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądam mecz ZAKSY. ;>
      Musiałam coś wybrać, a u siebie w pokoju jedynie Kędzierzynian mogę obejrzeć. ;<

      I dziękuję bardzo ! ;*

      Usuń