czwartek, 4 kwietnia 2013

Epilog.






Tak. Kocham jego, a on kocha mnie. Wracam tam, gdzie jest moje miejsce, Wracam do Jastrzębia. Wracam do miejsca, które ma być moim domem. Każdy cieszy się z tego, że znów z mieszkania dwójki siatkarzy bije niesamowita radość, która jest spowodowana zarówno moim powrotem jak i tym, że Michał w końcu na nowo się odrodził. Mniemam, że dzięki mnie. Każde z nas znów jest szczęśliwe i razem tworzymy wspaniałą parę. 



Dwudziestego dnia miesiąca września roku 2016 stajemy przed ołtarzem i patrząc sobie w oczy wzajemnie mówimy słowa przysięgi małżeńskiej, które połączą nas na zawsze. Ślubujemy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, coś co sprawi, że nic nas nie będzie w stanie rozdzielić. Wychodzimy z Kościoła i zostajemy obsypani ryżem i monetami, które razem zbieramy, a Michał oddaje mi wszystkie na znak, iż wszystkim będzie się ze mną dzielił. Zapraszamy wszystkich zgromadzonych na zabawę weselną, która trwa do białego rana i z której wyrywamy się kilka minut po godzinie trzeciej nad ranem. Spędzamy upojną noc w wynajętym na tę wyjątkową i jedyną w życiu noc apartamencie. 
-Wystarczy mi, że jesteś tu.. - szepczesz do ucha ukochanej osobie.
-Wystarczy mi, że jesteś tu.. - w odpowiedzi uzyskujesz te same słowa, które wywołują uśmiech na Twojej twarzy.



Niecały rok po ślubie Michał podpisuje kontrakt w jednej z najlepszych lig na świecie. Decyduje się na wyjazd, jednak ja nie potrafię zostawić tak wszystkiego tutaj, w Polsce i postanawiam zostać w kraju. Dzielą nas setki kilometrów, ale mimo to nadal trwamy w miłości do siebie, która została wystawiona na pierwszą tak poważną próbę jak do tej pory. Z czasem przekonuję się do wyjazdu do Rosji i chcąc zrobić Michałowi niespodziankę przylatuję do Moskwy i bez zapowiedzi wchodzę wpadam do jego mieszkania, a tam zastaję go siedzącego na kanapie w salonie i oglądającego album z naszymi zdjęciami. 
-Michał.. - szepczesz i podchodzisz do niego.
Kiedy Cię zauważa od razu ujmuje Cię w swoje silne ramiona i mocno przytula do swojej klatki piersiowej. Składa niepewny, delikatny pocałunek na Twoich ustach, który przeradza się w czuły i namiętny, kończący się w łóżku. No tak, przecież trzeba jakoś uczcić te dni, tygodnie i miesiące rozłąki. Trzeba nacieszyć się sobą i w końcu wyglądać na prawdziwe małżeństwo. Być szczęśliwym i dawać szczęście innym. Innemu, którego się kocha. Innemu, czyli miłości swojego życia. Innemu, czyli Michałowi. Dzielić się swoim szczęściem z Michałem.




Wszystko się zmienia, czasem na gorsze.
Wszystko dzieje się po coś. Los wystawia nas na próbę, której nie potrafimy przetrwać.
Wszystko z czasem idzie w niepamięć sprawiając, że szczęście jest ważniejsze.
Wszystko z czasem wraca do normy. 
Wszystko się statkuje i znów wraca szczęście.
Wystarczy wybaczyć i wierzyć, że będzie dobrze.
Wystarczy dać kolejną szansę miłości swojego życia. 
Wystarczy dać szansę uczuci, które nigdy nie wygasło.
Wystarczy wierzyć w to, że można być szczęśliwym.
Wystarczy, że jest ktoś kogo kochasz.
Wystarczy, że jest ktoś, kto odwzajemnia Twoje uczucia.


Wystarczy mi, że jesteś tu...






______________________________________

Tak oto kończy się historia Marleny i Michała. Mam nadzieję, że zakończenie tej o to opowieści przypadnie wszystkim do gustu. 
Chciałabym podziękować tym wszystkim, którzy byli tutaj ze mną od początku, jak i tym, którzy przybyli w trakcie pisania. Jestem Wam bardzo wdzięczna, że trwaliście przy mnie i mimo wszystko czekaliście, aż dodam jakiś nowy rozdział. Za to Wam serdecznie dziękuję! ;)

Mam nadzieję, że nadal będziemy się widzieć TUTAJ. A niebawem, mam nadzieję, że w miarę moich możliwości, spotkamy się również na czymś nowym, na co zapraszam już teraz - znajdziecie to TUTAJ. ;)


Pozdrawiam, inaccessiblegirl! ;**



wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 52.





-Filip, proszę Cię, przytul mnie.
-Siostra, nie płacz. - usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił. - Co się stało?
-On tu był, rozumiesz to?! - podniosłam głowę ku górze. - On tu był i wszystko wróciło. 
-Chodź, wejdźmy do środka. - podniósł się i pomógł mi wstać, po czym od razu weszliśmy do mieszkania. - Karolina, zrobisz herbatę gorącą? - spojrzał na swoją ukochaną, a po chwili przeniósł wzrok ponownie na mnie. - Teraz spokojnie powiedz o co chodzi.
-Szłam z Karolem na spacer, wiesz z tym z kawiarni. - ponownie czułam jak z oczu wypływają mi łzy. - I on tam był, chciał porozmawiać a ja jak głupia zgodziłam się na to. - pomiędzy moimi słowami Karola postawiła trzy kubki z gorącą cieczą na stoliku. - Wszystko wróciło, rozumiesz?! Te cudowne chwile spędzone razem wróciły, wszystko!
-Lenka, nie płacz. - Karolina usiadła po mojej prawej stronie i objęła mnie ramieniem. - Spójrz na to z drugiej strony. 
-Z jakiej drugiej strony? Gdzie Ty widzisz drugą stronę?!
-Len, chodzi mi o to, że nie zapomniałaś o nim. - otarła moje policzku wewnętrzną stroną dłoni. - Po prostu nadal jest dla Ciebie ważny, nadal go kochasz. Dobrze wiesz, że nie można wymazać z pamięci tego wszystkiego, a co najważniejsze w sercu wszystko jest trwałe.
-Czyli to wszystko co się we mnie kryje to nadal jest to uczucie do niego? - spojrzałam na nią zapłakanymi oczami.
-Tak jest. - wysiliła się na nikły uśmiech.
-Dzięki. - rzuciłam na odchodnym i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. Chwyciłam w dłoń telefon i zabrałam się za pisanie sms'a.



Kiedy możemy się spotkać? L.


Mogę nawet teraz, ważne, abyś ze mną porozmawiała.


Nie Michał, teraz na pewno nie. Kiedy Ci pasuje? O ile w ogóle zależy Ci na tym spotkaniu.


Jak możesz myśleć, że nie zależy mi na spotkaniu i rozmowie z Tobą? Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza. 


Odpuść sobie te słodzenie, Michał. Nie działa to już na mnie.


Spójrz przez okno.



Zdziwiłam się na treść ostatniego sms'a od Kubiaka, ale momentalnie zerwałam się z łóżka i podeszłam do okna. Stał tam w bezruchu wpatrując się w moje okno.



Michał idź do domu.


Nie odejdę, dopóki ze mną nie porozmawiasz.



Nie zastanawiałam się zbyt długo. Tak jak byłam ubrana tak wyleciałam z mieszkania i migiem zbiegłam po schodach. 
-Michał, prosiłam, abyś poszedł. - wolnym krokiem podeszłam do niego.
-Przeziębisz się i będziesz chora. - zdjął swoją skórzaną kurtkę i narzucił ją na moje ramiona. 
-Teraz Ty się przeziębisz i będziesz chory. - mimowolnie uśmiechnęłam się. Przecież zawsze lubiłam go przedrzeźniać. 
-Nie ważne, czy będę chory. - uniósł kąciku ust ku górze. - Ważne, że Ty będziesz zdrowa.
-O czym chciałeś porozmawiać?
-Ja wszystko sobie przemyślałem, Lena. - ujął moje dłonie w swoje. - I wiem, że nie chcę żadnej innej, bo kocham tylko Ciebie.
-Michał.. - nie pozwolił mi dokończyć dobrze nierozpoczętego zdania, bo zamknął mi usta swoimi wargami, złączając je w czułym pocałunku. - Tak cholernie mi Ciebie brakowało. - powiedziałam, kiedy tylko oderwał się ode mnie.
-Tak cholernie Cię kocham. 





________________________________________________
No i mamy następny. ;D. Nieco krótki, przepraszam. ;c
Jutro szkoła, niestety. ;c. Swoją drogą mam na 9.40, ale żeby wstać wcześniej?! O nie, nie, nie.. ;c. Dokładając do tego jutrzejszą kartkówkę z matematyki stanowcze NIE! ;c. Ale tak wiecie.. Też mieliście plany na czas świąt związane z nauką, których i tak nie wpisaliście w życie?! ;D

Pozdrawiam, inaccessiblegirl