piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 41.




Osobnik stojący w drzwiach zmierzył mnie wzrokiem i już chciał odchodzić, ale obok mnie pojawił się Michał. Zaprosił go do środka i razem weszli do salonu. Głośno westchnęłam i zamknęłam drzwi, po czym udałam się do salonu. Michał chwycił moją dłoń i pociągnął za nią tak, że usiadłam mu na kolanach. Przedstawił mnie gościowi. Okazało się, że jest to kapitan ich ekipy z Jastrzębia. Rozmawiali dość długo, a ja ze względu na to iż dzielę teraz swoje cztery kąty z dwoma dryblasami przeprosiłam ich i udałam się w stronę łazienki. W końcu musiałam jakoś wyglądać na tej całej imprezce, którą oni dzisiaj organizują, prawda? Weszłam do łazienki i od razu po zdjęciu ubrań udałam się pod prysznic. O tak. Długi, relaksacyjny prysznic był tym, czego potrzebowałam po długiej i wyczerpującej podróży. Zakręciłam kurek z wodą, owinęłam ciało białym, puszystym ręcznikiem i stanęłam na łazienkowej podłodze. Wysuszyłam włosy i spięłam je w luźnego koka. Wyszłam z łazienki uprzednio się rozglądając czy czasem któryś z moich współlokatorów, że tak powiem, nie przechodzi i gdy droga była wolna szybko przemknęłam przez korytarz. Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. 
-Michał! - krzyknęłam, kiedy tylko się odwróciłam w stronę łóżka. Co tam, przecież można oblegać mój pokój.
-Tak ? - głupio się wyszczerzył i podszedł do mnie obejmując mnie w pasie. 
-Co tutaj robisz? - spojrzałam w jego oczy z poważną miną.
-No jak to co? - zrobił minę kotka ze Shreka. - Stęskniłem się za Tobą. - zmierzył mnie wzrokiem. - Ale nie przypuszczałem, że zastanę Cię taką.. - zamyślił się. - Nieubraną, o! Tak właśnie, to najbardziej pasuje!
-Oj Michał, Michał. - pokiwałam z politowaniem głową i wyrwałam się z jego uścisku. - A teraz przepraszam Cię, ale chciałabym się ubrać. 
-Jak dla mnie to nie musisz. - podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, po czym delikatnie zaczął muskać moją szyję.
-Michał! - krzyknęłam poprzez śmiech.
-No dobra, dobra. - westchnął, obrócił mnie w swoją stronę i czule pocałował. 
-Żegnam. - odepchnęłam go delikatnie od siebie i wskazałam na drzwi. Niechętnie, muszę to przyznać, ale wyszedł. 
Podeszłam do szafy i od razu ją otworzyłam stałam tak przed nią kilka dobrych minut, aż w końcu znalazłam coś odpowiedniego. Szybko ubrałam się i spojrzałam do lustra.
-Tak Lena, dobry wybór. - powiedziałam sama do siebie i zaśmiałam się.
Zabrałam swoje kosmetyki i znów pognałam do łazienki. Wiecie, chce się dobrze wyglądać i nie narobić wstydu, to trzeba dopiąć wszystko na ostatni guzik, jak to się mówi. Stanęłam przed łazienkowym lustrem i zaczęłam się zastanawiać co by tutaj wymyślić ciekawego. Postawiłam na nieco mocniejszy makijaż. Taki, który idealnie pasował do moich błękitnych oczu. Zadowolona z siebie znów opuściłam łazienkę.
-No wreszcie. - jęknął Russell, z którym minęłam się w drzwiach. Jedynie zaśmiałam się i weszłam do swojego pokoju.
Weszłam do siebie i wygodnie rozsiadłam się na łóżku spoglądając na swoje dłonie. Doszłam do wniosku, że aby osiągnąć perfekcję muszę jeszcze coś zrobić ze swoimi paznokciami. Nie chciałam mieć nic rzucającego się w oczy. Miały wyglądać ładnie i zarazem naturalnie. Zabrałam się za nie i już po pół godzinie moje paznokcie wyglądały idealnie. Zadowolona z siebie wyszłam z pokoju i skierowałam się do lokum Kubiaka. Weszłam bez pukania, a Michał stał nad łóżkiem i przyglądał się jakimś koszulą leżącym na nim. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam się do niego, po czym delikatnie musnęłam wargami jego ramie. 
-I jak, gotowy ? - szepnęłam do niego, a ten odwrócił się w moją stronę.
-Nie. - posmutniał i uważnie mi się przyjrzał. Chwycił moją dłoń i okręcił mnie wokół własnej osi. - Ale za to Ty pięknie wyglądasz. 
-Dziękuję. - poczułam jak na moją twarz wkrada się delikatny rumieniec.
-A ja nie mogę wybrać odpowiedniej koszuli. - westchnął i znów spojrzał na kraciaste koszule leżące na jego łóżku. 
-Ta będzie odpowiednia. - sięgnęłam po tę, w czarno-niebieskie kraty i podałam mu ją.
-I co ja bym bez Ciebie zrobił? - zaśmiał się i ubrał ją na siebie.
-Nie wiem. - wzruszyłam bezradnie ramionami i zabrałam się za zapinanie guzików w jego koszuli. 
-Wiesz.. 0 chwycił moje dłonie i poruszał brwiami. - Wolałbym, aby te Twoje ręce odpinały te guziki, a nie zapinały.
-To sam sobie je zapinaj. - wytknęłam w jego kierunku język i zaśmiałam się. - A ja pójdę może Russellowi pomóc.
-Co to, to nie. - przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta.
-Lena! Lenuś, Słońce! - dotarł do nas krzyk środkowego.
-Przykro mi, ale ktoś potrzebuje mojej pomocy. - zaśmiałam się i oddaliłam, po czym wyszłam i spojrzałam na biegającego po korytarzy Amerykanina. - Co byś chciał?
-No bo wiesz, nie wiem w co mam się ubrać. - westchnął podchodząc do mnie.
-Na początek to mogłeś chociaż jakąś koszulkę. - zasłoniłam oczy rękoma, ale obserwowałam go poprzez szczeliny między palcami.. No dobra, nie jego, ale jego tors. - Nie musiałabym bać się o to, że stracę swój kochany wzrok.
-Gdyby nie to, że potrzebuje Twojej pomocy to byś mnie popamiętała. - zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę w kierunku swojego pokoju. - Która?
-Booooooooooże.. - jęknęłam i zapewne, gdyby jego wzrok mógł zabijać moje życie byłoby zagrożone. Spojrzałam na koszule, które trzymał w rękach. - Weź tę w granatowo-zieloną kratkę. 
-Dzięki Ci wielkie. - szeroko się uśmiechnął i mocno mnie przytulił.
Opuściłam jego pokój pozwalając mu się ubrać, a sama weszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki sok i czekając na tych wielkoludów spokojnie sobie go wypiłam. Kiedy panowie raczyli się pojawić wszyscy razem wyszliśmy dokładnie zamykając dom. Przeszliśmy te kilkadziesiąt metrów i stanęliśmy przy drzwiach wejściowych, do których Michał spokojnie zapukał. Damian otworzył je i zaprosił do środka. Weszliśmy do salonu, gdzie już sporo graczy się znajdowało i w dobre sobie trzymali w dłoniach to piwo, to kieliszek wina czy jeszcze jakieś inne trunki. Michał chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę swoich kolegów. Wszystkim obecnym zakomunikował, że jestem jego dziewczyną, dając im tym samym do zrozumienia, że nie mają czego u mnie szukać, bo jeżeli tak będzie to nie ręczy za siebie.. Jego słowa zawsze spoko. Impreza powoli zaczęła się rozkręcać. Czułam się tam dziwnie, więc około godziny dwudziestej trzeciej, pod pretekstem bólu głowy, poprosiłam Michała, abyśmy wrócili do siebie. Nie protestował, wręcz przeciwnie. Bez zauważenia wymknęliśmy się z tej całej imprezy i po kilku minutach byliśmy w swoich czterech ścianach. Michał jednak nie zamierzał mnie puścić spać. Kiedy tylko przeszliśmy przez próg i zamknęliśmy za sobą drzwi Michał chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie. Delikatnie musnął moje usta i ułożył dłonie na moich pośladkach. Spojrzałam w jego oczy, w których tliły się iskierki pożądania. Kiwnęłam tylko głową, a ten od razu wiedział o co mi chodziło. Wziął mnie na ręce i wyszedł po schodach na piętro. Otworzył drzwi do swojego pokoju, a gdy weszliśmy do niego nogą je zamknął. Postawił mnie na podłodze i ułożył dłonie na mojej talii. Delikatnie się do niego uśmiechnęłam i powoli zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli. Tylko się zaśmiał i wolnym krokiem ruszył w stronę łóżka. Widząc, że jestem już tuż przy materacu delikatnie mnie popchnął, a po chwili zawisnął nade mną czule całując moje usta. Zsunęłam z jego ramion odpiętą koszulę i błądziłam dłońmi po jego nagim torsie. On sam odpiął guziki mojej koszuli i delikatnie ją zsunął z moich ramion. To samo uczynił z moją spódnicą, a ja z jego jeansami. Nim się obejrzałam zdjął moja bieliznę i uważnie zaczął mi się przyglądać. Zsunęłam z niego bokserki, które tylko się ostały i oplotłam swoimi nogami jego biodra. Przyległ swoim ciałem do mojego i zaczął czule całować moje usta. Po chwili poczułam, jak we mnie wchodzi. Cicho jęknęłam i zacisnęłam dłonie w piąstki trzymając w nich skrawki pościeli. On sam wplótł dłonie w moje włosy i nie zaprzestawał swoich ruchów biodrami. Muskał wargami delikatnie moją szyję, schodząc niżej. Zostawiał na moim ciele mokre ślady. Odchyliłam głowę w tył, a ten zaczął delikatnie bawić się moimi piersiami. Ułożyłam dłonie na jego plecach i delikatnie je w nie wbijałam. Wiedziałam, że podoba mu się to. Oboje szczytowaliśmy prawie w tym samym czasie. Oboje byliśmy opadnięci z sił. Michał opadł na łóżko tuż obok mnie, mocno obejmując mnie ramieniem. Delikatnie się uśmiechnęłam, a on tylko okrył nasze nagie pościelą. Ułożyłam głowę na jego torsie, a ten błądził opuszkami palców po moim ramieniu. W takich oto okolicznościach zasnęliśmy.

***

Następnego dnia, kiedy się obudziłam, Michał już nie spał, lecz uważnie mi się przyglądał podpierając głowę na dłoni. Kiedy zauważył, że się przebudziłam delikatnie się uśmiechnął, po czym złożył na moich wargach czuły pocałunek. Odwzajemniłam się tym samym.
-Długo już nie śpisz? - przetarłam oczy.
-Wystarczająco, aby stwierdzić, że jesteś słodka, kiedy śpisz. - pstryknął palcem w mój nosek i zaśmiał się. 
Podniosłam się i owinęłam swoje ciało prześcieradłem. Wiedziałam, że Kubiakowi się to nie spodobało, ale wiedział, że muszę wyjść, zanim Russell się przebudzi. Nie chciałam, aby wiedział o czymkolwiek z tych rzeczy. Musnęłam jeszcze raz jego usta i weszłam do łazienki, która znajdowała się w jego pokoju. Tam szybko narzuciłam na siebie wczorajsze ubrania, po czym opuściłam ją. Michał chyba nie miał zamiaru się dzisiaj podnosić z łóżka, jednak ja za bardzo się tym nie przejmowałam. Wyszłam z jego pokoju, ale zanim zamknęłam drzwi, puściłam mu jeszcze buziaka w powietrzu, a ten tylko się zaśmiał.
-Ale, żeby tak na lewo założyć koszulę? - zaśmiał się mierząc mnie wzrokiem i kiwając z politowaniem głową. - Z kim ja mieszkam, jakieś niewyżyte dzieci. 





________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. ;)


6 komentarzy:

  1. Hahahaha Russelll "niewyżyte dzieci" padłam :DD ale rozdział, taki przyjemny no hah :D czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahah świetniee ; ) ojj nie ładnie, nie ładnie tak Dzikuu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie końcówka była najlepsza "niewyżyte dzieci" ;p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń